O tym, w jaki sposób, przy użyciu odpowiedniej strategii kreacji wizerunku, można zdobyć fotel parlamentarzysty pisze Gazeta Lubuska. „Wystarczy zainwestować w siebie niespełna 100 tys. zł, żeby zarobić 400 tys. zł z diet poselskich” – tłumaczy Jan Osiecki, autor artykułu. Dowodzi, że każdy, przy użyciu właściwych metod, wspieranych odpowiednią sumą pieniędzy, jest w stanie przekonać do siebie wyborców.
Wymienia elementy, dzięki którym jest to możliwe. Na pierwszym miejscu umieszcza stosowną garderobę (poleca garnitury szyte na miarę i zakazuje noszenia białych koszul) i dodatki (godne uwagi są prostokątne sprzączki do pasków i drogie zegarki). Zbyt intensywną opaleniznę określa jako niemodną. Inwestującym w siebie kandydatom poleca również podszkolenie się w wystąpieniach publicznych. W zakończeniu artykułu zaznacza, że w kosztorysie kandydata na posła, najtańszym elementem jest miejsce na liście wyborczej.


