„Przy kształtowaniu marki miasta zdecydowanie lepiej wydać dużą kwotę na jedną imprezę rozpoznawalną w Polsce, a nawet w Europie, która będzie jednoznacznie kojarzyła się z miastem” – twierdzi, na łamach Gazety Wyborczej Płock, Sebastian Chachołek specjalista ds. marketingu miast z agencji PRC Communications. Autor artykułu zastanawia się, czy kilka imprez i koncertów jednocześnie przyczyni się do promocji Płocka, czy zaszkodzi miastu.
Część specjalistów ds. marketingu miast uważa, że tak chaotyczne rozłożenie koncertów letnich w Płocku zaszkodzi miastu. Rafał Zatorski z Hexity Group Etendard sądzi, że miasto powinno znaleźć swoja własną ścieżkę: „chcąc określić swój wizerunek, nie może powtarzać utartych schematów. W tej sytuacji efekt na pewno będzie nieadekwatny do wydanych środków”.
Magdalena Grodecka, rzeczniczka prasowa prezydenta miasta nie zgadza się z tymi zarzutami. Uważa, że oferta miasta jest różnorodna, a transmisja koncertów przez telewizję jest świetną formą promocji miasta. „Korzystają na tym praktycznie wszyscy płocczanie, ponieważ festiwale powodują nakręcanie koniunktury w całym mieście” – argumentuje Grodecka.


