Czego od George’a Clooneya – „wiecznego kawalera i playboya” – może nauczyć się Barack Obama, zastanawia się Dziennik. Z tekstu dowiadujemy się, że gwiazdor będzie udzielać kandydatowi na prezydenta…lekcji autoprezentacji i sztuki publicznego przemawiania.
Co ciekawe, hollywoodzki aktor, poza poradami z zakresu kreowania medialnego wizerunku, sztuki przemawiania i posługiwania się językiem ciała, ma również doradzać Obamie w kwestiach politycznych, pisze Izabela Bogus. Clooney, jak podaje autorka, od dawna angażuje się w sprawy publiczne – jest wysłannikiem ONZ-u i lobbuje w Kongresie w sprawach praw człowieka.
Wybór doradcy Obamy nie cieszy jednak wszystkich. Niektórzy demokraci obawiają się, że decyzja ta w dużym stopniu może przyczynić się do politycznego samobójstwa kandydata na prezydenta, jeśli wyborcy zaczną go postrzegać jako „marionetkę w rękach hollywoodzkiego lewaka”, tłumaczy anonimowy działacz demokratów. (ał)


