Eryk Mistewicz w Dzienniku analizuje wizerunek Lecha Kaczyńskiego i jego szanse na reelekcję. Zdaniem eksperta prezydent „Zmarnował połowę swojej kadencji na kolejne pomysły i inicjatywy, które zatrważająco rozmieniały na drobne jego wyborcze zwycięstwo”, jednak za wcześnie jeszcze, aby przesądzać, czy stracił już szansę na kolejną kadencję.
Mistewicz ocenia, że powierzenie przez Kaczyńskiego kierowania kancelarią Piotrowi Kownackiemu było oznaką podniesienia profesjonalizmu funkcjonowania tej instytucji, a praca nowego szefa przynosi pierwsze efekty. „Podobne podejście do uprawiania polityki – menedżerskie, korporacyjne – spotykam dziś w strukturach rządowych i prezydenckich w innych krajach” – stwierdza Mistewicz, który zauważa także, że w pierwszym okresie prezydentury Kaczyńskiego jego wizerunek cierpiał przez ludzi z bezpośredniego otoczenia prezydenta, którzy „A to zasapani i przerażeni, z potem ściekającym z czoła, wyrwani nagle z »bardzo ważnej narady« wykrzykiwali z pełną dramatyzmu pasją, że to prezydent ma rację i powinien jak najszybciej trafić na Unijny szczyt. Nie walili przy tym butem w pulpit, tylko dlatego, że TVN 24 nie miała akurat w pobliżu Belwederu pulpitu”.
Jak stwierdza ekspert, prezydentowi brakuje „samego przekazu, opowieści, narracji, stories”, a zdaniem, które mogłoby pełnić tę rolę jest stwierdzenie „Polska jest jedna”, które „buduje pozycję lidera, któremu o coś chodzi – nie wbrew ludziom, ale dla nich”. (psp)
