„Dlaczego lobbing po polsku jest taki brudny?” – zapytał dziennikarz programu Nowy Dzień w Polsacie swoją koleżankę po fachu. „W teorii wszystko wygląda dobrze. Jest to legalne wywieranie wpływu przez rzeczników interesów” – odpowiedziała Olga Owczarek, dodając, że w praktyce to jednak „dość specyficzna praca”, którą powszechnie ocenia się negatywnie.
Owczarek stwierdziła w rozmowie, że w Sejmie zarejestrowanych jest obecnie 14 lobbystów. Znane są ich nazwiska i wiadomo także dokładnie, jakie firmy reprezentują. Dziennikarka podała nawet przykład jednego lobbysty, który reprezentował łącznie 88 firm, w tym taką, która zajmuje się wynajmem odzieży roboczej. Według Owczarek polscy lobbyści „nie są medialni” i „nie kręcą się” w sali plenarnej obrad, wolą za to pracę w komisjach i podkomisjach. „Lobbing po polsku wydaje się być bardzo brudny i etycznie wątpliwy”, bo powszechnie uważa się, że „często wiąże się z korupcją – że ten, który ma legalnie wywierać nacisk, spotyka się np. z posłem czy w ogóle politykiem i, oprócz tego, że prosi czy lobbuje za swoją sprawą, przedstawiając ekspertyzy, dokumenty, to pod stołem jest jeszcze pewne wzmocnienie tej chęci przekonywania” – mówiła dziennikarka. (es)


