Fanpage gmin i miast to tylko kolejny sposób na budowanie wizerunku w sieci. Większość z nich prowadzi profile samodzielnie. Są jednak wyjątki. Gdańsk woli np. płacić ponad 44 tys. zł. brutto agencji PR, by ta zrobiła to fachowo. Kłopot w tym, że efekt nie powala na kolana ekspertów od mediów społecznościowych.
„Prowadzenie profilu faktycznie nie jest prostym zadaniem. Ale skoro Gdańsk zdecydował się zlecić to firmie zewnętrznej, spodziewałbym się profilu bardziej przemyślanego, mniej przypominającego interaktywną wersję serwisu miejskiego z często jakby skróconymi informacjami prasowymi” – skomentował sprawę na łamach Gazety Wyborczej Trójmiasto Bartłomiej Brzozowski, social media manager. Gdański ratusz przyznaje, że początkowo działał na własną rękę, ale „z różnym skutkiem”. Dodatkowo wejścia na portal Facebook w urzędzie zablokowano. Mimo że specjaliści IT twierdzą, że to żadna przeszkoda, urząd głównie tym technicznym ograniczeniem tłumaczy swoją decyzję o podjęciu współpracy z agencją PR. Projekt PR, zgodnie z umową, administruje stroną, organizuje konkursy, dostarcza zdjęć, filmów i utrzymuje ciągły kontakt z miejskimi instytucjami, biurem prasowym czy promocji. Jak czytamy w gazecie, inne miasta, np. Gdynia i Sopot radzą sobie własnymi siłami. Podobnie – Bydgoszcz i Warszawa. Stolica, zdaniem Brzozowskiego, „osiąga znacznie wyższy poziom własnymi rękami niż Gdańsk za pomocą agencji”. Joanna Grajter, rzeczniczka Gdyni, nie wyobraża sobie zlecania prowadzenia profilu miasta na zewnątrz: „Firma taka musiałaby mieć doskonałe rozeznanie w mieście, a i tak te działania należałoby kontrolować”. (es)


