piątek, 12 grudnia, 2025
Strona głównaAktualnościFirmy śledzą nasze preferencje w sieci

Firmy śledzą nasze preferencje w sieci

„Informacje o was, po umiejętnej przeróbce, są niezwykle cenne” – przestrzega swoich czytelników Igor Janke w Rzeczpospolitej Plus Minus. Według niego jesteśmy teraz w sieci notorycznie podglądani i śledzeni. Bardziej, niż przewidywał to George Orwell.

Po tym, jak autor tekstu kliknął w sieci hasło „w ciąży”, 12 firm podesłało mu swoje oferty: o ekologicznej żywności, o badaniu płodu, opiece podczas ciąży, kalendarzach ciążowych itd. Wybór propozycji nieskończony. „Google zatroszczył się o wszystko” – pisze dziennikarz. Programy, które mają za zadanie wyśledzić, co czytamy i oglądamy oraz ile czasu i jak aktywnie go spędzamy, do tego na jakiej stronie, są na porządku dziennym i mało kto świadomie je wyłącza. A wiele firm na tego typu informacjach sporo zarabia. Google robi to „pod przykrywką” skanowania słów-kluczy. Na ich podstawie wyświetla nam reklamy. Są jeszcze rozmaite wtyczki, serwisy geolokalizacyjne, aplikacje na smartfony i tablety, „spersonalizowane wyszukiwanie”, followersi w serwisach społecznościowych i inne opcje. Zdaniem autora, już niedługo pojawią się takie reklamy, które nie będą wyświetlać się każdemu, kto otworzy stronę rp.pl czy innego portalu, ale tym, co do których są podejrzenia, że dany towar mogą chcieć kupić.

„Firmy biją się o to, by o twoich potrzebach i zainteresowaniach wiedzieć przed innymi” – podkreśla. I podaje przykład sieci handlowej, która w USA zatrudniła statystyka. Śledził on właśnie zachowania kobiet w ciąży. Sprawdzał nie tylko to, co kupują i jakie strony odwiedzają, kiedy już widać, że spodziewają się dziecka, ale też to, co kupowały, gdy w ciąży jeszcze nie były. Całą sprawę opisał New York Times. Badania wykazały, że klientki w drugim trymestrze ciąży zanim ruszą po ubranka dla maluchów, kupują kremy na rozstępy, waciki i mydła zapachowe. Sieć natychmiast wszystkim kobietom, które kupowały tego typu produkty, wysłała kupony rabatowe na wszelkie możliwe towary dla młodych matek i ich dzieci. Nie obyło się bez afery – do sklepu zgłosił się ojciec nastolatki, oburzony tym, że firma, przez tego typu e-maile zachęca jego pociechę do rozpoczęcia pożycia seksualnego. Zakłopotani managerowie sieci handlowej musieli przepraszać. Ale po kilku tygodniach ojciec dziewczyny zadzwonił jeszcze raz. Tym razem to on się kajał, bo okazało się… że jego córka rzeczywiście jest w ciąży. (es)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj