Biorąc pod uwagę zakres informacji, o jakie może pytać kandydatów przyszły pracodawca, trudno byłoby przeprowadzić rekrutację. Dlatego, jak czytamy w Rzeczpospolitej, pracodawcy coraz częściej pozyskują informacje o kandydatach z serwisów społecznościowych.
Zgodnie z kodeksem pracy pracodawca może zażądać od kandydata informacji takich jak imiona i nazwiska rodziców, data urodzenia, wykształcenie, miejsce zamieszkania i przebieg dotychczasowej kariery… ale już nie może pytać o referencje. Ten skromny spis można rozszerzyć, o ile sam kandydat zgodzi się na przetwarzanie danych osobowych (adnotacja często spotykana w CV).
W takiej sytuacji nie powinno także dziwić to, że kadrowcy starają się pozyskać informacje o kandydacie ze źródeł takich jak LinkedIn lub GoldenLine. Są to serwisy, gdzie pracownicy zamieszczają tylko informacje dotyczące kariery zawodowej. Dlatego coraz bardziej popularnym źródłem informacji staje się również Facebook. O ile dany użytkownik tego serwisu nie zastosował odpowiednich ustawień prywatności, rekruter ma szansę dowiedzieć się wielu szczegółów z prywatnego życia kandydata. Co ważne ich pozyskiwanie jest w takim przypadku całkowicie legalne. (ks)
