Branża tytoniowa toczy wojnę na dwóch frontach — wszystkie koncerny jednym głosem sprzeciwiają się zapisom dyrektywy tytoniowej i chcą odwlec jej uchwalenie, ale na polskim poletku walczą między sobą o kształt polityki akcyzowej rządu i inwestują w lobbing – czytamy w Pulsie Biznesu.
Jak informuje magazyn, grono obrońców papierosów rośnie. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) zaprezentował niedawno raport, w którym przedstawił analizę polskiej branży tytoniowej i tego, jaki wpływ na jej funkcjonowanie może mieć wprowadzenie unijnej dyrektywy (zakazującej m.in. produkcji slimów i mentoli) oraz zapowiadane podniesienie stawki akcyzy. „Wnioski? Będzie dramatycznie” – napisano w Pulsie Biznesu, powołując się na słowa Cezarego Kaźmierczaka, prezesa ZPP. I dodano, że raport sponsorował British American Tabacco (BAT), numer dwa pod względem udziału rynkowego w Polsce.
Według autora tekstu to właśnie BAT na rodzimym poletku tytoniowym jest najbardziej aktywny, ale w skali europejskiej w lobbingu ustępuje numerowi jeden polskiego rynku – Philipowi Morrisowi. W ubiegłym tygodniu brytyjski Observer ujawnił, że do walki z dyrektywą tytoniową koncern zatrudnił 161 lobbystów, a tylko od czerwca 2011 r. do czerwca 2012 r. na spotkania z 233 europosłami wydał 1,25 min GBP (ponad 6 mln zł) – czytamy w gazecie.
„Niestety, dyskusja koncentruje się na naszych wysiłkach, by wszyscy zainteresowani poznali nasze zdanie w sprawie dyrektywy, zamiast na tym, co zawierają proponowane przepisy i jakie mogą być ich skutki” – skomentował te doniesienia Drago Azinovic, szef Philipa Morrisa w Unii Europejskiej. Organizacje walczące z paleniem nie mają wątpliwości – „lobbyści chwytają się wszelkich dostępnych środków, by przeforsować swoje pomysły”. (es)


