„Widać totalny brak liczenia się z opinią publiczną i dążenie do tego, żeby świecić światłem odbitym od medali sportowców” – zaznacza na łamach Super Expressu politolog Wojciech Jabłoński.
Premier Donald Tusk jednego dnia uczestniczył w pogrzebie, a następnie pojechał do Zębu (gdzie mieszka Kamil Stoch), aby kibicować skoczkom. Jak wyjaśnia Jabłoński, Tusk chciał „przykryć” kongres PiS-u, który odbywał się w tym samym czasie. Drugim celem było zbudowanie kontrastu między premierem przebywającym wśród ludzi oraz Jarosławem Kaczyńskim, przemawiającym z trybuny na wyreżyserowanej imprezie. Jak dodaje rozmówca Super Expressu, „PiS chciało popełnić wizerunkowe samobójstwo, planując swój kongres w trakcie olimpiady”.
Będąc jeszcze w Zębie Tusk zapowiedział, że jest gotów do debaty z prezesem PiS-u. Zdaniem Jabłońskiego „premier postanowił wrócić do swojej wunderwaffe”, ponieważ premier przed kamerami wypada lepiej niż Kaczyński. „Wiadomo, że Kaczyński jest bardziej emocjonalnym typem niż Tusk, a przynajmniej bardziej to okazuje” – komentuje politolog. (ks)


