Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Amerykański producent wymusił zmianę nazwy polskiej gry. Bo miała w końcówce słowo „ville”. twórcy gry społecznościowej farmville są zdania, że używanie nazwy z taką końcówką narusza ich własność intelektualną – czytamy w portalu graczpospolita.pl. spór dotyczy amerykańskiej korporacji zynga (twórcy gier społecznościowych, m.in. farmville) i warszawskiego studio telehorse. polski producent stworzył grę steampunker. gra cieszyła się popularnością, dlatego ze strony autorów – mariusza szypuły i jacka kąkolewskiego – pojawił się pomysł na nową. wśród rozważań pojawiła się propozycja nazwy „steamville”, bo jak wskazują twórcy „w samych stanach zjednoczonych są dziesiątki miejscowości, których nazwy kończą się na -ville.”. tu jednak pojawił się problem ze wcześniej wspomnianym amerykańskim gigantem. „wracamy do polski. steamville ma się dobrze i do czwartego kwartału 2015 roku wszystko rozwija się jak należy. do dnia 27 października. wtedy to prawnicy zyngi przesyłają pismo z żądaniem zaprzestania używania nazwy steamville do końca miesiąca. twierdzą, że używanie takiej nazwy narusza ich własność intelektualną” – czytamy na graczpospolita.pl. chodzi o końcówkę „ville”, która, według korporacji, jest przypisana tylko zyndze. co na to warszawska spółka? „wyjaśnialiśmy, że nasza gra w żaden sposób nie przypomina ich produktów, a nazwa nie jest zbieżna z żadną z ich gier. sprawdziliśmy reputację zyngi i okazuje się, że nie jesteśmy pierwszymi, do których się zwracają. problemy mieli twórcy takich gier jak blingville, quackville pyramidville czy dungeonville” – przytacza ich oświadczenie autor artykułu, michał król. z tekstu dowiadujemy się jednak, że sprawę wygrała firma zynga. jakie mogą być dalsze kontekswencje? jak zauważa król: „okazuje się, że zastrzeżone w 2011 słowo »ville« prócz branży gier skrajnie mocno ogranicza producentów odzieży, działalność sportową i kulturalną, a absurd idzie jeszcze dalej”.jacek kąkolewski, z warszawskiego telehorse dodaje do tego: „swoją drogą, zakres, w jakim zynga opatentowała to słowo, powoduje, że zagrożeni mogą być np. producenci koszulek z napisem »i love seville«”.(mw).
Twórcy gry społecznościowej FarmVille są zdania, że używanie nazwy z taką końcówką narusza ich własność intelektualną – czytamy w portalu graczpospolita.pl.
Spór dotyczy amerykańskiej korporacji Zynga (twórcy gier społecznościowych, m.in. FarmVille) i warszawskiego studio Telehorse.
Polski producent stworzył grę Steampunker. Gra cieszyła się popularnością, dlatego ze strony autorów – Mariusza Szypuły i Jacka Kąkolewskiego – pojawił się pomysł na nową. Wśród rozważań pojawiła się propozycja nazwy „Steamville”, bo jak wskazują twórcy „w samych Stanach Zjednoczonych są dziesiątki miejscowości, których nazwy kończą się na -ville.”. Tu jednak pojawił się problem ze wcześniej wspomnianym amerykańskim gigantem.
„Wracamy do Polski. Steamville ma się dobrze i do czwartego kwartału 2015 roku wszystko rozwija się jak należy. Do dnia 27 października. Wtedy to prawnicy Zyngi przesyłają pismo z żądaniem zaprzestania używania nazwy Steamville do końca miesiąca. Twierdzą, że używanie takiej nazwy narusza ich własność intelektualną” – czytamy na graczpospolita.pl. Chodzi o końcówkę „ville”, która, według korporacji, jest przypisana tylko Zyndze.
Co na to warszawska spółka? „Wyjaśnialiśmy, że nasza gra w żaden sposób nie przypomina ich produktów, a nazwa nie jest zbieżna z żadną z ich gier. Sprawdziliśmy reputację Zyngi i okazuje się, że nie jesteśmy pierwszymi, do których się zwracają. Problemy mieli twórcy takich gier jak Blingville, Quackville Pyramidville czy Dungeonville” – przytacza ich oświadczenie autor artykułu, Michał Król.
Z tekstu dowiadujemy się jednak, że sprawę wygrała firma Zynga. Jakie mogą być dalsze kontekswencje? Jak zauważa Król: „Okazuje się, że zastrzeżone w 2011 słowo »ville« prócz branży gier skrajnie mocno ogranicza producentów odzieży, działalność sportową i kulturalną, a absurd idzie jeszcze dalej”.
Jacek Kąkolewski, z warszawskiego Telehorse dodaje do tego: „Swoją drogą, zakres, w jakim Zynga opatentowała to słowo, powoduje, że zagrożeni mogą być np. producenci koszulek z napisem »I love Seville«”.
(mw)