Napięta dyskusja o sprężystym logo: specjaliści chwalą pomysł, ale nie realizację

dodano: 
23.10.2014
komentarzy: 
0

Propozycja logo dla Polski wywołuje „bondowską reakcję”. A napięta dyskusja o nim potwierdza słuszność samej idei znaku. „Im mocniej ktoś nas ściska, narzucając swój sposób myślenia - w tym przypadku o budowaniu marki naszego kraju - tym bardziej się opieramy i chcemy się »wysprężynić«”  – ironizuje Adam Mikołajczyk.

Moda na  „logozę”

Logo w kształcie sprężyny ma oddawać naturę Polaków. Taka była koncepcja Wally’ego Ollinsa, którą Paweł Tyszkiewicz, pełnomocnik zarządu SAR-u, przedstawił podczas konferencji prasowej. Do końca października Polacy mogą wybierać jedną z trzech wersji znaku. Jedni głosują, inni pytają: czy logo jest nam w ogóle potrzebne. Internauci są w tej sprawie podzieleni. Dyskusja w internecie wrze, dlatego zdaniem prezesa Best Place Institute, logo już spełnia swoją rolę. Jak propozycje logo dla Polski oceniają specjaliści?

Szymon Kuc, koordynator ds. marketingu i PR w IAB Polska, chwali pomysł ujednolicenia wizerunku Polski.  W swojej ocenie oddziela jednak komunikację zewnętrzną od wewnętrznej, bo brakuje im spójnej strategii. „Wewnątrz kraju panuje,  jak ktoś słusznie to określił,» logoza«, bo każdy urząd buduje własne logo. Moim zdaniem, instytucje publiczne powinny posiadać tylko jeden identyfikujący je znak – godło Polski” – podsumowuje w rozmowie z PRoto.pl. Adam Mikołajczyk, prezes Best Place Institute także uważa, że kraj powinien mieć swój unikalny kod wizualny. Zaznacza przy tym, że zdecydowanie korzystniej dla Polski byłoby, gdyby spójna identyfikacja wizualna kraju pojawiła się kilkanaście lat temu: „Przez ten czas mogłaby się wypełnić materią, bez której żadna marka miejsca nie jest w stanie funkcjonować. Materią związaną z ewidentnym sukcesem gospodarczym Polski w ostatnich kilkunastu latach, wejściem Polski do UE, wielkimi wydarzeniami jak Rok Chopinowski czy UEFA EURO 2012 itp. A tak zaczynamy od zera i ten pusty na razie symbol, raczej na tym etapie niezrozumiały dla świata zewnętrznego, musimy zacząć wypełniać jakby po wtóre”.

Co z polskim Creative Tension?

Wraz z rozpoczęciem kampanii „Polska Spring into!”, nie wszyscy rozumieli jej koncepcję. Dopiero przy okazji głosowania, Polacy mogli się przekonać, że projekt sprężyny to nie efekt kilku miesięcy, ale owoc blisko dziesięcioletniej pracy. Czy znak zatem przyjmie się poza granicami kraju? Zdaniem Kuca „obcokrajowcy postrzegają Polskę przede wszystkim przez pryzmat cech charakteru Polaków, takich jak: przedsiębiorczość i twórczość”. Analizy MSZ czy POT-u, na które się powołuje udowadniają też, że dużo mniejsze znaczenie mają dla nich  zabytki czy walory przyrodnicze. Dlatego w tym kontekście znak sprężyny – w opinii specjalisty z IAB Polska – współgra z wizerunkiem naszego kraju. Nowa identyfikacja daje też szansę zakomunikowania innych wartości. „Nie musimy być kojarzeni tylko z wolnością, Solidarnością i wódką, ale właśnie z kreatywnością, innowacyjnością, nowością. I tutaj sprężyna może się sprawdzić” - uważa Tomasz Kordowski, Account Director w Alert Media Communications. Krytycznie patrzy jednak na pomysł głosowania, w którym powinno się uwzględnić różne logotypy, a nie warianty znaków.  „Taki plebiscyt jest niezrozumiały” –  przyznaje i dodaje, że „efekt jest właśnie taki, jaki jest, czyli pozostaje niesmak związany z iluzorycznym wyborem i złym wydatkowaniem publicznych pieniędzy”.  Zwraca także uwagę na inną rzecz, Pomysłodawcy projektu choć chcą, by Polacy czuli związek z logo, to zlecają jego wykonanie zagranicznym agencjom. „ A co z polskim Creative Tension?! Czy nad Wisłą nie ma zdolnych projektantów, znających światowe trendy?” – pyta Kordowski.

Bondowska reakcja

Mariusz Ryciak, specjalista w zakresie strategii marek i właściciel agencji Red Parrot uważa, że logo jest zimne i mechaniczne. „Nie widzę w nim człowieka. Nie wydaje mi się, by ktoś po jego zobaczeniu miał pozytywne skojarzenia z naszym krajem. Raczej spodziewałbym się serii pytań – co w gruncie rzeczy też nie jest złe” – śmieje się. Zapytany o pierwszą reakcję po zobaczeniu logotypu odpowiada, że była „bondowska” : „Bardziej jednak byłem zmieszany niż wstrząśnięty. Miałem jednak cały czas pytania: o co chodzi? Po co to? Kto to zlecił? Dlaczego? Komu to ma służyć? I tu bazując na naszych polskich mądrościach ludowych, doszedłem do wniosku, że jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi pewnie o pieniądze…”.

Mikołajczyk stawia jeszcze inną hipotezę: „Czy na pewno chcemy traktować kraj jak markę, markę tak jak do tej pory była marka narodowa postrzegana? W jego opinii  pytanie jest bardzo aktualne, bo pionierzy tej dziedziny, jak Simon Anholt, zauważają, że zdecydowanie ważniejsze od tego, co kraj mówi, jest to, co kraj robi. „Czy potrzebujemy logo - odpowiedziałbym po namyśle, że tak. Jeśli spytałaby mnie Pani, czy to ma być to konkretne logo, obecnie i w ten sposób wprowadzane... to odpowiedź już by nie była taka jednoznaczna...” – rozważa prezes Best Place Institute, w rozmowie z PRoto.pl.

Magdalena Wosińska

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin