sobota, 27 lipca, 2024
Strona głównaAktualnościPZPN atakuje dziennikarza. Na światło dzienne wychodzą kontrowersyjne fakty

PZPN atakuje dziennikarza. Na światło dzienne wychodzą kontrowersyjne fakty

Dziennikarz Piotr Żelazny otrzymał od Polskiego Związku Piłki Nożnej „wezwanie do natychmiastowego zaprzestania naruszeń oraz usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych”. Powodem wystosowania pisma ma być wpis Żelaznego na X, w którym wspomina o „pijanych działaczach”.

Treść informacji opublikowanej na koncie Żelaznego na X wzięła się z pamiętnej afery z udziałem Mirosława Stasiaka w oficjalnej delegacji PZPN na mecz eliminacji Euro 2024 z Młodawią w Kiszynowie. 

W czasie powrotu z Kiszyniowa piłkarze byli zniesmaczeni zachowaniem niektórych gości zaproszonych przez PZPN. Pijanych i zaczepiających naszych kadrowiczów” – pisał Łukasz Olkowicz w Przeglądzie Sportowym”, cytowany przez sportowefakty.wp.pl. 

Sprawę postanowił skomentować Łukasz Wachowski, Sekretarz Generalny PZPN-u, który w rozmowie z portalem sport.pl przekazał, że PZPN zmieni procedury dotyczące podróży oficjalnej delegacji z reprezentacją. Według informacji Wachowskiego, piłkarze mieli zacząć korzystać z innego terminalu niż przedstawiciele sponsorów, goście czy pracownicy PZPN-u. 

Do tej wiadomości odniósł się z kolei Piotr Żelazny. Na platformie X pojawił się wpis dziennikarza.

„Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy?” – pisze Żelazny. 

Źródło: twitter.com/ZelaznyPiotr

W odpowiedzi PZPN-u na wpis, dziennikarz otrzymał wezwanie, którym podzielił się na X.

„Tymczasem PZPN nie potrafi awansować z najsłabszej grupy w historii eliminacji Euro, ale umie grozić procesem za bekowanie z wódy i pijanych działaczy. Swoją drogą taki proces może być mega śmieszny” – czytamy w poście Żelaznego. 

Źródło: twitter.com/ZelaznyPiotr

„Na początku po otwarciu listu zastanawiałem się, czy to jest jakiś żart. Na początku mnie to śmieszyło, później przeraziło, a teraz znowu śmieszy. W takim sensie: »Naprawdę?«. W jakiejś alternatywnej rzeczywistości chciałbym przeżyć ten proces. W alternatywnej, bo nie mam na niego czasu, ochoty i przestrzeni. Gdyby do niego doszło, to mogłyby to być niezłe jaja” – mówił Piotr Żelazny w rozmowie ze sportowefakty.wp.pl.

„Nie wiem, co PZPN chciałby mi udowodnić. Zarzucono mi, że »prezes PZPN Cezary Kulesza nie toleruje pijaków w swoim otoczeniu«. Ostatnie wyjazdy reprezentacji Polski pokazują, że jest dokładnie odwrotnie. I teraz mielibyśmy się prześcigać w powoływaniu świadków? Ja powołałbym ludzi, którzy byli z kadrą i się nawalili, a PZPN odwrotnie? To jakiś absurd” – dodaje dziennikarz. 

Jak informuje źródło, Żelazny wspomniał także, że nawet przez sekundę nie pomyślał o usunięciu wpisu ani o przeprosinach. 

PZPN 19 listopada 2023 roku postanowił udostępnić na X oficjalny komunikat. 

„Jak każda organizacja w naszym kraju mamy prawo do ochrony własnego wizerunku. Szanujemy dziennikarzy, ich prawo do krytyki i oceny naszych działań. Nie możemy jednak przejść obojętnie od wpisów i wypowiedzi, które nie noszą znamion krytyki dziennikarskiej, a są po prostu hejtem skierowanym w największy związek sportowy w naszym kraju – czytamy we wpisie. 

W dalszej części oświadczenia PZPN dodaje także, że Piotr Żelażny „naruszył dobro organizacji obrażając PZPN, dziesiątki tysięcy działaczy piłkarskich pracujących w tysiącach klubów, ludzi pracujących na co dzień w związku oraz wszystkich partnerów”. 

Źródło: twitter.com/pzpn_pl

Nie spodobało się to jednak większości internautów. Swoją opinią na temat komunikatu postanowił podzielić się dziennikarz Mikołaj Kruk. 

„Jeśli jest to próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od beznadziei sportowej w reprezentacji i dziadowskiego zarządzania w związku, to informuję, że się nie udało” – pisze Kruk na X.

Źródło: twitter.com/MikolajKruk

To jednak nie koniec kłopotów PZPN-u. Okazuje się bowiem, że Dariusz Kołodziej, asystent Marcina Włodarskiego, selekcjonera reprezentacji Polski U-17, towarzyszący mu na turnieju w Indonezji, dawniej był karany za ustawianie meczów – pisze sport.pl. 

Jak przekazuje źródło, powołując się na WP SportoweFakty i Blog Piłkarska Mafia, Kołodziej sprzedał Morotowi spotkanie Morot Lublin z Hutnikiem Kraków za 900 złotych. Ponadto, ustawiał także mecze Podbeskidzia Bielsko-Biała z Radomiakiem Radom i ŁKS-em w 2006 roku.

PZPN miał „przypomnieć” sobie o poczynaniach asystenta dopiero po wybuchu innej afery. Dotyczyła ona Antoniego Fijarczyka i jego udziału w klipie promującym Puchar Polski. Dopiero po tej sytuacji wdrożono procedury sprawdzające przeszłość pracowników i współpracowników federacji – czytamy. Jak informuje źródło, sprawę wyjaśnił Maciej Mateńko, wiceprezes PZPN-u ds. szkolenia.

„To w czasie tej procedury okazało się, że Kołodziej był dawniej karany za udział w aferze korupcyjnej. Po otrzymaniu informacji na temat skazania i kary dyscyplinarnej, które dzisiaj są już zatarte, spotkałem się trenerem Kołodziejem. Zaznaczę, że w kadrze U-17 odpowiadał między innymi za stałe fragmenty i pracę jednej z formacji. Jako członek sztabu był zgłoszony do FIFA, miał zakupione bilety lotnicze do Indonezji oraz przydzielone zadania w sztabie. Porozmawiałem z prezesem Cezarym Kuleszą i poprosiłem, by Kołodziej mógł dokończyć pracę na mundialu w Indonezji” – powiedział Mateńko. (ao)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj