.

 

„Wyciek” danych z bazy PESEL. Problemy komunikacyjne wokół sprawy według Piotra Czarnowskiego

dodano: 
05.09.2016
komentarzy: 
0

Do wiadomości publicznej dotarła informacja o „wycieku” danych osobowych Polaków. Wywołała ona niemałe zaniepokojenie. Czy jego skala byłaby mniejsza gdyby Ministerstwo Cyfryzacji prowadziło działania komunikacyjne w inny sposób? O opinię zapytaliśmy Piotra Czarnowskiego, prezesa i założyciela First Public Relations.

Zdaniem eksperta sprawa niepotrzebnie została przedstawiona jako sensacja, zanim jeszcze wiadomo było, o co chodzi. W mediach pojawiły się tytuły takie jak „Wyciekły dane połowy Polaków”. Poza tego typu nagłówkami, do odbiorców docierały także porady od dziennikarzy. Namawiali do chaotycznego działania, choć sami nie wiedzieli, co się wydarzyło – podkreśla specjalista.

Nie tylko media przyczyniły się do rozbudzenia w Polakach negatywnych emocji. Według Czarnowskiego, instytucje z kolei zareagowały zbyt późno. Co więcej, niektóre z nich przekonywały typowo polską metodą, że „przecież nic się nie stało” – zaznacza ekspert. I dodaje:

„Nawet jeśli nic, to ponieważ opinia publiczna została zaalarmowana, trzeba było dokładnie wytłumaczyć, co się stało i jakie mogą być skutki. Ale jednak stało się i to sporo, i powinniśmy w końcu doczekać się nie tylko wyjaśnienia sprawy, ale także – jeden z warunków dobrej komunikacji kryzysowej – dokładnego opisania, co zostało zrobione, żeby podobna sprawa nie wydarzyła się nigdy więcej. Jak dotąd – czekamy”.

Specjalista dostrzega jednak pozytywy. Zwraca uwagę na to, że Ministerstwo Cyfryzacji zareagowało jako pierwsze - zgłosiło sprawę do organów ścigania. To zaś niecodzienna sytuacja. Jak bowiem zaznacza ekspert, „w polskiej rzeczywistości to jeden z wyjątkowych i nielicznych przypadków, kiedy instytucja państwowa występuje w interesie indywidualnych obywateli”.

Ponadto, według Czarnowskiego, to dobrze, że Polacy zobaczyli, jak wiele instytucji ma dostęp, i to bezkarny, do ich danych. „Oczywiście od wykazania słabości i wad systemu daleka droga do naprawy, ale od czegoś trzeba zacząć” – konkluduje ekspert.

Zebrała Anna Kozińska

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin