Businessman Magazine zamieszcza wywiad z Bogdanem Golikiem, posłem do Parlamentu Europejskiego, który tłumaczy m.in., co można zyskać na lobbingu w UE i dlaczego „polski lobbing wygląda jak wygląda”. Według Golika błąd Polaków tkwi w postrzeganiu lobbingu jako „wykorzystywanie informacji na poziomie powiązań towarzyskich, »wzajemnych usług«, korupcji czy przestępstwa. Tak też kreują to słowo media, traktując lobbing jako działanie niemoralne i złe”. Podaje, że koszt założenia i prowadzenia jednoosobowego biura w Brukseli szacuje się na sumę od 250 do 700 tysięcy złotych. Koszty nie są według niego jedyną przeszkodą. „Bardzo ważna jest wzajemna komunikacja pomiędzy posłami a organizacjami przedsiębiorców czy poszczególnymi branżami, która z powodu braku reprezentacji Polski w Brukseli ogranicza się do jednostkowej korespondencji” – komentuje. Golik uważa, że lobbingu musimy się nauczyć przede wszystkim czerpiąc wiedzę z wypracowanych wzorców Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. „Powinniśmy oswajać się z jego pozytywnym, szerokim znaczeniem, nauczyć się korzystać z tego pojęcia” – mówił. W dalszej części wywiadu Golik wyjaśnia, że skuteczny lobbing jest konieczny do promocji polskich interesów w UE oraz ubolewa, „że jeszcze żadne polskie lobby nie wpłynęło na kształt jakiejkolwiek unijnej ustawy”.