„Przed brandami stoi olbrzymie wyzwanie, jak odróżniać się od produktów sieci handlowych. Koniecznością jest kreowanie związku emocjonalnego konsumenta z marką, to, co marki ostatnio zaniedbały” – mówi Piotr Nagalski, dyrektor marketingu Hochland Polska, na łamach magazynu Media i Marketing.
Obcinanie budżetów reklamowych w branży FMCG, szczególnie w dobie kryzysu, jest ze strategicznego punktu widzenia błędem – zwraca uwagę Nagalski. Dla niego produkt markowy bez wydatków reklamowych staje się po prostu produktem i musi zmierzyć się z walką konkurencyjną w obrębie racjonalnych argumentów i ceny. „Jest to walka, którą ciężko jest wygrać, szczególnie mając za przeciwnika wysokiej jakości produkty sieci handlowych” – zaznacza. Przyznaje jednocześnie, że takie realia w znaczący sposób podnoszą poprzeczkę dla działów marketingu, które muszą poszukiwać nowych rozwiązań, by uzasadniać znaczenie marki i – co często jest z tym związane – wyższą cenę. „W kryzysie wyzwaniem dla marketingu jest znalezienie balansu między racjonalnymi a emocjonalnymi argumentami” – mówi.
Zastanawiając się nad markami typu private labels (np. markami sieci handlowych), stwierdza, że wielokrotnie są silniejsze niż produkty branżowe. Podkreśla, że marki stają dziś przed dużym wyzwaniem, jak odróżniać się i wyróżniać od produktów sieci handlowych. Jednocześnie nie zejść do niszy rynkowej. „W sytuacji, kiedy jakość produktów marek własnych jest porównywalna z tradycyjnymi brandami, a czasem nawet je przewyższa, koniecznością jest kreowanie związku emocjonalnego konsumenta z marką. Marki muszą wrócić do korzeni – obietnicy otwarcia przed konsumentem swojego ciekawego świata” – radzi Nagalski. Jego zdaniem to ostatnio mocno zaniedbana sfera. (es)