Klub Komediowy o „pięknej i długiej reklamie Apartu”: to nie była współpraca, ale zrobimy coś razem charytatywnie

dodano: 
08.12.2020
komentarzy: 
0

PRoto.pl: Wasza wersja świątecznego spotu Apartu podbiła internet. Zajrzyjmy nieco za kulisy – jak narodził się pomysł na tę parodię i jak wyglądało jej przygotowanie?

Bartosz Młynarski, Chief Director of beka w Klubie Komediowym: Mateusz Lewandowski postanowił spontanicznie napisać tekst, przedtem widziałem, że Radek Łukasiewicz, zaprzyjaźniony z nami muzyk,  oznaczał nas na Facebooku z tą reklamą i pisał „musicie coś z tym zrobić”, a Mateusz odpisał „robi się”. Następnie Ania Iwanek zaśpiewała wspaniale tekst, a Maciej Chwała skomponował muzykę, wszystko potoczyło się w jedną dobę. Szybka akcja Lewego z zespołem i strzeliliśmy viralowego gola :).

Czytaj więcej: „Taka piękna i długa reklama Apartu”. Parodia spotu marki podbija internet

PRoto.pl: Na YouTubie licznik pokazuje już ponad 2,5 mln wyświetleń, na Facebooku zebraliście ich 700 tys. w dobę. Jak sądzicie, co sprawiło, że Wasza produkcja tak się spodobała?

B.M.: Ja myślę, że trochę zrobiliśmy to, co zazwyczaj robią komicy, mówią szczerze to, co widzą w zabawny sposób, nazywają tego słonia w przedpokoju. Tylko królewski klaun mógł się śmiać z króla, my trochę powiedzieliśmy na głos to, co wszyscy myśleli, odpowiedzieliśmy w zabawny sposób na zawieszony znak zapytania „WTF?”, „o co chodzi?!” Polaków. Szybkość reakcji, dobry, błyskotliwy tekst Mateusza, który tak naprawdę w przewrotny sposób punktował wszystkie złe rzeczy w tej reklamie, piękny głos Ani Iwanek i wpadająca w ucho świąteczna nuta Macieja Chwały sprawiły sumarycznie, że nasza parodia zażarła. Plus naprawdę nie obrażamy osobiście nikogo w tym klipie, co raczej dodaje do stylu i tonu wypowiedzi.

PRoto.pl: Co Waszym zdaniem nie zagrało w oryginalnej reklamie?

B.M.: Przede wszystkim chyba odklejenie trochę reklamy od rzeczywistości. Ja rozumiem, że ten klip jest trochę bajkowy, trochę w klimacie komedii romantycznych z lat 50. w Stanach i pewno trafia do targetu Apartu, ale chyba zwykłe dziewczyny poczuły, co widać po komentarzach, odklejenie marki od wydarzeń na ulicach, od pandemii i spadku zarobków. Nie da się ukryć, że też sam klip jest długi oraz mało w nim prawdziwych emocji.

PRoto.pl: Sezon na świąteczne spoty trwa. Co Was urzeka w tego typu produkcjach, a co sprawia, że chcecie przygotować własną wersję? Czy doczekamy się jeszcze jakiejś świątecznej przeróbki?

B.M.: Niedawno wypuściliśmy nowe przeróbki, dodaliśmy lektora, który czyta swój tekst pod nową reklamę Coca-Coli, no i w Mikołajki postanowiliśmy też się odnieść do nowej reklamy Plusa z Mariolką w roli głównej. Tutaj mało rzeczy nas urzekło, a raczej zasmucił fakt, że kiedyś Plus reklamował się Mumio, a teraz obniżył poprzeczkę, komunikując się ze społeczeństwem chłopem przebranym za babę, mówiąc wprost.

PRoto.pl: Na pewno wiecie, że pojawiły się teorie, że parodia powstała na zlecenie Apartu…

B.M.: Tak nie było, ale to dla nas duży komplement, że tak chaotycznie działająca banda komików jak my miałaby zaplanować z takim wyprzedzeniem ten viral i przewidzieć reakcje ludzi na takim poziomie, bylibyśmy najlepszą agencją marketingową na rynku :).

PRoto.pl: Czy obawialiście się reakcji Apartu? Liczyliście się np. z koniecznością usunięcia wideo?

B.M.: Trochę tak, bo nasz dział prawny wygląda tak, że doklejamy sobie wąsy, zakładamy garnitur i zmieniamy nazwisko, ale na serio, to rozmawialiśmy ze sobą i oni wysłuchali nas, że nie było z naszej strony złej woli, pokiwali głową i popatrzyli trochę ze zrozumieniem a trochę jak na ludzi z innej planety, na bandę niesfornych komików.

PRoto.pl: Apart w odpowiedzi na Waszą produkcję zasugerował nawet współpracę. Czy coś więcej zadziało się w tej sprawie, mieliście później kontakt z marką?

B.M.: Tak, rozmawialiśmy. Chcemy na koniec roku uścisnąć sobie dłoń we wspólnej akcji na charytatywny cel i Apart chce wpłacić 10 tys. zł na fundację charytatywną, którą wskażemy. Wszystko będzie miało miejsce podczas sylwestrowego teleturnieju Klubu Komediowego.

PRoto.pl: A może inne marki zgłosiły się z propozycjami współpracy przy reklamach? Czy to w ogóle jest coś, czym chcielibyście się zająć?

B.M.: Tak, nawet mieliśmy pewne zapytania, ale po naszym tekście klientowi zabrakło dystansu do siebie :). Z chęcią jednak się podejmiemy nowych wyzwań, możemy pisać parodie, ale też zajmujemy się ogólnie dośmieszaniem copy, a może całkowicie nowym scenariuszem. Mamy nawet podmiot do tego, naszą agencję biznesową, która zajmuje się takimi rzeczami, nazywamy ją „Żart&Business” i nasze hasło to „To chyba jakiś żart i business”.

PRoto.pl: Czy po sukcesie „Pięknej i długiej reklamy Apartu” zauważyliście wzrost zainteresowania Waszymi spektaklami online? Przyspieszyła wtedy zbiórka na Waszą działalność?

B.M.: Tak, generalnie zauważyliśmy w różnych obszarach wzrosty, po pierwsze zasięg organiczny naszych postów na Facebooku wzrósł do kilku milionów, Instagram nam podwoił liczbę fanów, nasze streamowane spektakle zaczęły się lepiej oglądać, oczywiście przybyło nam pieniędzy na zrzutce, ostatecznie zatrzymaliśmy się na kwocie 30 tys. zł z 50 tys. zł, które planowaliśmy zebrać. W tydzień zebraliśmy ponad 10 tys. zł. Nadal zbieramy :).

PRoto.pl: Pandemia sprawiła, że musieliście – jak i inne instytucje kultury – przenieść działalność do internetu. Jak sobie radzicie?

B.M.: Staramy się zarabiać na płatnych wydarzeniach na Facebooku, pierwsi mam wrażenie, zaczęliśmy je sprawdzać. Niektóre z naszych spektakli online spotykają się z dużym zainteresowaniem, np. ten z Robertem Makłowiczem oglądało nas ponad 2000 osób, ostatnio z Borysem Szycem około 500 osób. W każdy piątek i sobotę robimy stream na żywo z Rakiety Klubu. Dodatkowo gramy też spektakle na aplikacji Zoom, na te wydarzenia sprzedajemy bilety przez system ewejściówki. Staramy się dopasować do czasów i zakazu widowni, udaję się nam to, ale w naszych występach nic nie zastąpi publiczności na żywo i bardzo za nią tęsknimy.

PRoto.pl: Jak wyglądały Wasze początki w onlinie – co było dla Was wyzwaniem?

B.M.: Przede wszystkim brak widowni i brak reakcji publiczności. Jak starasz się robić komedię na żywo i nie masz reakcji, to jest najgorzej. Dlatego każemy się śmiać obsłudze i realizatorom, nawet w wymuszony sposób :). Jeśli natomiast grasz spektakl na aplikacji Zoom z domu, to dodatkowo trzeba się samemu mobilizować, szukać energii zastępującej kontakt z partnerem na scenie na żywo.

PRoto.pl: Jakie działania najlepiej sprawdziły się w Waszym przypadku? Co pozwala Wam na utrzymanie relacji z widzami?

B.M.: Na spektaklach online najlepiej się sprawdza czat z widownią, każdy ma możliwość rzucenia słowa, napisania czegoś, wpływa tym samym na spektakl. Robimy nawet rozgrzewki przez czat, np. ludzie nam rzucają kategorię, słowo i my musimy wymyślić na poczekaniu suchary do tego, czyli tzw. czerstwe żarty. Ten kontakt z widownią jest bardzo ważny, zwłaszcza w spektaklach improwizowanych.

PRoto.pl: Jak widzicie przyszłość Waszej działalności, a także całej branży kulturalnej? Czy po zakończeniu pandemii dalej będziecie tworzyć do internetu?

B.M.: Tego się już nie da cofnąć, pandemia zmieniła dużo rzeczy na zawsze. Myślę, że my już pozostaniemy z opcją spektakli streamowanych do internetu np. z gośćmi, poszerzając klasyczną widownię na spektaklu o online.

Bartosz Młynarski, Chief Director of beka w Klubie Komediowym

Rozmawiała Małgorzata Baran

Zdjęcie główne: materiały prasowe Apartu

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin