Samolot Ann Romney lecący do Santa Monica musiał awaryjnie lądować ze względu na błąd systemu. Jej mąż, Mitt, wyraził nie tylko wdzięczność, że Ann jest cała i zdrowa, ale także nie mógł się nadziwić, że w samolotach nie można otwierać okien – podaje nymag.com.
Mitt Romney nie tylko odczuł wielką ulgę, że sytuacja została opanowana, a jego żona bezpiecznie dotarła na miejsce. Dla kandydata na prezydenta zadziwiający jest fakt, że w samolocie nie można otwierać okien, co jest „prawdziwym problemem”. „Kiedy jest pożar w samolocie, nie ma dokąd uciec. (…) Nie ma dostępu do powietrza z zewnątrz, ponieważ okna się nie otwierają. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje” – stwierdził Romney.
Kandydat szczyci się dwoma stopniami naukowymi. (kg)


