Jak pisze na swoim blogu Agnieszka Besiekierska, zamieszczanie w sieci fałszywych opinii o produktach może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji. Gdy UOKiK uzna, że takie działanie naruszyło zbiorowe interesy konsumentów, firma stojąca za tego typu promocją może zostać obłożona karą pieniężną, stanowiącą maksymalnie 10 proc. jej rocznych przychodów.
Zdaniem Besiekierskiej UOKiK „do tej pory nie wykazywał zainteresowania fałszywymi opiniami, ale wydaje się, iż jest to kwestia czasu”. Autorka blogu wspomina także o rozwiązaniach prawnych stosowanych w USA. Od 2009 roku obowiązują tam wytyczne sformułowane przez Federalną Komisję Handlu, dotyczące m.in. wpisów na blogach, rekomendacji celebrytów, odpowiedzialności autorów opinii w internecie. Dla przykładu osoba, która otrzymała za darmo produkt do testów, musi o tym poinformować w swojej opinii.
Wytycznymi dotyczącymi internetowego marketingu szeptanego w Polsce zajęła się organizacja IAB Polska. Przygotowane przez nią dobre praktyki dotyczą m.in. informowania o relacjach autora opinii z producentem recenzowanego produktu. (ks)


