Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Bez Twittera nie można być już prezydentem ani papieżem. rywalizacja na najwyższym szczeblu przeniosła się do twittera, na którym są obecni dzisiaj politycy a nawet papież. wygrywa ten, komu nie brakuje poczucia humoru i refleksu. tu króluje barack obama, ale po piętach depczą mu papież fransziek i premier indii narendra modi – pisze polityka. jeszcze w 2007 roku konta w serwisie nie miała ani jedna głowa państwa. jako pierwszy założył je sobie barack obama, ówczesny senator z illinois. dziś profil prezydenta usa śledzi 56 mln ludzi, co jest absolutnym rekordem. również premier indii narendra modi uczy się od amerykańskiego polityka. niedawno uruchomił własną aplikację, którą w ciągu tygodnia pobrało 100 tys. osób. jak czytamy, dzięki niej można śledzić podróże i spotkania premiera, dowiedzieć się, z kim właśnie je śniadanie, komu podarował ręcznie robione siodło, jak ćwiczy jogę. treści te tworzy 20-osobowy zespół pracujący w głównej siedzibie indyjskiej partii ludowej. autorka artykułu zwraca jeszcze uwagę na jedną rzecz. premier indii jest swego rodzaju prekursorem, bo żyje w kraju, który ma słabą infrastrukturę informatyczną i powolne łącza. celem modiego jest jednak uczynić z indii cyfrową potęgę. tego oczekują też młodzi – co czwarty obywatel w wieku 20 lat czerpie informacje właśnie z mediów społecznościowych czy urządzeń mobilnych. indyjskiego polityka na twitterze wyprzedza papież franciszek, który pisze w dziewięciu językach do 16 mln ludzi. internet to także dobre miejsce do manifestowania dobrych stosunków – kontynuuje paulina wilk, autorka artykułu. jako przykład znów powraca do modiego, który zamiast ogłaszać ocieplenie na linii delhi – islamabad, opublikował gratulacje dla pakistańskiej drużyny krykieta. jest jeszcze druga strona, w końcu do sieci równie szybko docierają negatywne emocje. gdy modi w bangladeszu pogratulował premier hassinie, że twardo walczy z terroryzmem, „pomimo bycia kobietą”, internauci nazwali go seksistą i bigotą. hashtag #pominobyciakobietą zgromadził tysiące komentarzy, zdjęć i filmów. „modiemu wytyka się, ze brakuje mu poczucia humoru i refleksu, a internet wymaga szybszych reakcji” – czytamy. i tu znów króluje obama. z okazji dnia prezydenta nakręcił film ze sobą w roli głównej, gdzie pokazał „wszystko co robi, gdy inni nie widzą”, czyli: pozuje przed lustrem w okularach słonecznych, robi zdjęcie z użyciem selfie stick, pokazuje język. i wysyła sygnał: jestem ludzki. (mw).
Rywalizacja na najwyższym szczeblu przeniosła się do Twittera, na którym są obecni dzisiaj politycy a nawet papież. Wygrywa ten, komu nie brakuje poczucia humoru i refleksu. Tu króluje Barack Obama, ale po piętach depczą mu papież Fransziek i premier Indii Narendra Modi – pisze Polityka.
Jeszcze w 2007 roku konta w serwisie nie miała ani jedna głowa państwa. Jako pierwszy założył je sobie Barack Obama, ówczesny senator z Illinois. Dziś profil prezydenta USA śledzi 56 mln ludzi, co jest absolutnym rekordem. Również premier Indii Narendra Modi uczy się od amerykańskiego polityka. Niedawno uruchomił własną aplikację, którą w ciągu tygodnia pobrało 100 tys. osób. Jak czytamy, dzięki niej można śledzić podróże i spotkania premiera, dowiedzieć się, z kim właśnie je śniadanie, komu podarował ręcznie robione siodło, jak ćwiczy jogę. Treści te tworzy 20-osobowy zespół pracujący w głównej siedzibie Indyjskiej Partii Ludowej. Autorka artykułu zwraca jeszcze uwagę na jedną rzecz. Premier Indii jest swego rodzaju prekursorem, bo żyje w kraju, który ma słabą infrastrukturę informatyczną i powolne łącza. Celem Modiego jest jednak uczynić z Indii cyfrową potęgę. Tego oczekują też młodzi – co czwarty obywatel w wieku 20 lat czerpie informacje właśnie z mediów społecznościowych czy urządzeń mobilnych. Indyjskiego polityka na Twitterze wyprzedza papież Franciszek, który pisze w dziewięciu językach do 16 mln ludzi. Internet to także dobre miejsce do manifestowania dobrych stosunków – kontynuuje Paulina Wilk, autorka artykułu. Jako przykład znów powraca do Modiego, który zamiast ogłaszać ocieplenie na linii Delhi – Islamabad, opublikował gratulacje dla pakistańskiej drużyny krykieta.
Jest jeszcze druga strona, w końcu do sieci równie szybko docierają negatywne emocje. Gdy Modi w Bangladeszu pogratulował premier Hassinie, że twardo walczy z terroryzmem, „pomimo bycia kobietą”, internauci nazwali go seksistą i bigotą. Hashtag #PominoByciaKobietą zgromadził tysiące komentarzy, zdjęć i filmów. „Modiemu wytyka się, ze brakuje mu poczucia humoru i refleksu, a internet wymaga szybszych reakcji” – czytamy. I tu znów króluje Obama. Z okazji Dnia Prezydenta nakręcił film ze sobą w roli głównej, gdzie pokazał „wszystko co robi, gdy inni nie widzą”, czyli: pozuje przed lustrem w okularach słonecznych, robi zdjęcie z użyciem selfie stick, pokazuje język. I wysyła sygnał: jestem ludzki. (mw)