Jak podaje Dziennik, główni bohaterowie sopockiej afery – prezydent miasta Jacek Karnowski, podejrzewany o korupcję, oraz biznesmen Sławomir Julke, który miał być przez tego pierwszego korumpowany – przestali wypowiadać się w mediach. W ich imieniu robią to adwokaci i…specjaliści od PR-u, czytamy.
Oskarżenie Karnowskiego o korupcję było wynikiem nagrań, jakie miał zrobić Julke w trakcie negocjacji z prezydentem miasta o zakup jednej z kamienic w Sopocie. Jak pisze Wojciech Cieśla z Dziennika, afera jest dla obu stron grą o przetrwanie, dlatego stała się ona „wojną na dezinformację”. Karnowski, przy pomocy swojego warszawskiego doradcy ds. PR – Bogdana Szczesiaka organizuje konferencje prasowe, podczas których „pojawia się w roli dobrego gospodarza miasta”, opisuje autor. Natomiast Julke nie pojawia się publicznie, ale bacznie słucha rad tajemniczego PR-owca z Trójmiasta, którego nazwisko w tekście nie pada. (ał)
