Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Amerykański Czerwony Krzyż daje zły przykład. po huraganie sandy amerykański czerwony krzyż zorganizował zbiórkę na rzecz ofiar kataklizmu. jak odkryła dziennikarka serwisu linkedin, w wyniku błędu systemu komputerowego z kont niektórych darczyńców pobrano dwukrotność wskazanej kwoty. dopiero po publikacji instytucja przyznała, że ma problem z realizacją płatności, natomiast dalej nie chciała przekazać szczegółów dotyczących problemu. o sprawie napisał także serwis prnewser. „oczywiście problemy techniczne są nieuniknione we współczesnym świecie. jednak tę historię opisujemy jako pr-ową wpadkę, ponieważ czerwony krzyż nie wspomniał o problemie aż do czasu, gdy sprawa wypłynęła na linkedin w tym tygodniu – a jego przedstawiciele nie mają wiele więcej do zaoferowania poza informacją, że problem dotyczy mniej niż 1 proc. darczyńców” – czytamy. wśród nich znalazła się dziennikarka linkedin francesca levy. przez telefon otrzymała informację, że nie jest jedyną osobą, od której pobrano więcej, niż zadeklarowała. niestety na stronie czerwonego krzyża nie pojawiła się informacja ani żadna instrukcja dotycząca problemu. „czerwony krzyż do dzisiaj nie upublicznił problemu i nie skontaktował się ze wszystkimi poszkodowanymi, więc jedynym sposobem na upewnienie się co do prawidłowości przelewu jest sprawdzenie wyciągu z konta” – pisała 29 listopada levy. sama dziennikarka odkryła błąd przypadkiem, przeglądając swoje konto. „nie możemy winić czerwonego krzyża za problemy techniczne, ale mamy trzy słowa porady, jak radzić sobie z takim problemem w przyszłości: przejrzystość, przejrzystość, przejrzystość” – skomentował prnewser. (ks).
Po huraganie Sandy amerykański Czerwony Krzyż zorganizował zbiórkę na rzecz ofiar kataklizmu. Jak odkryła dziennikarka serwisu LinkedIn, w wyniku błędu systemu komputerowego z kont niektórych darczyńców pobrano dwukrotność wskazanej kwoty. Dopiero po publikacji instytucja przyznała, że ma problem z realizacją płatności, natomiast dalej nie chciała przekazać szczegółów dotyczących problemu.
O sprawie napisał także serwis PRNewser. „Oczywiście problemy techniczne są nieuniknione we współczesnym świecie. Jednak tę historię opisujemy jako PR-ową wpadkę, ponieważ Czerwony Krzyż nie wspomniał o problemie aż do czasu, gdy sprawa wypłynęła na LinkedIn w tym tygodniu – a jego przedstawiciele nie mają wiele więcej do zaoferowania poza informacją, że problem dotyczy mniej niż 1 proc. darczyńców” – czytamy.
Wśród nich znalazła się dziennikarka LinkedIn Francesca Levy. Przez telefon otrzymała informację, że nie jest jedyną osobą, od której pobrano więcej, niż zadeklarowała. Niestety na stronie Czerwonego Krzyża nie pojawiła się informacja ani żadna instrukcja dotycząca problemu. „Czerwony Krzyż do dzisiaj nie upublicznił problemu i nie skontaktował się ze wszystkimi poszkodowanymi, więc jedynym sposobem na upewnienie się co do prawidłowości przelewu jest sprawdzenie wyciągu z konta” – pisała 29 listopada Levy. Sama dziennikarka odkryła błąd przypadkiem, przeglądając swoje konto.
„Nie możemy winić Czerwonego Krzyża za problemy techniczne, ale mamy trzy słowa porady, jak radzić sobie z takim problemem w przyszłości: przejrzystość, przejrzystość, przejrzystość” – skomentował PRNewser. (ks)