W magazynie Biznes Trendy możemy przeczytać rozmowę z Simonem Anholtem, ekspertem w tworzeniu światowych marek regionów, na temat zarządzania reputacją. Jego zdaniem zarządzanie reputacją jest jednoznaczne z zarządzaniem marką.
Uważa on, że ważne jest, co sami o sobie myślimy: „Japończycy cenią siebie jako producentów aut i faktycznie ich samochody robią furorę”, a jedną z przyczyn bogactwa krajów Europy Zachodniej było wykorzystywanie technik i narzędzi światowego brandingu wtedy, gdy mniejsze kraje tego nie robiły. Dobra reputacja ułatwia kontakty i rozwój. Nie zgadza się on na stereotypowy podział na biedne (Wschód i Południe) i bogate (Zachód i Północ), bo kraje, które dotąd nie miały szansy, by poprawić reputację teraz ją mają – mogą się wyróżnić poprzez oferowane na międzynarodowym rynku towary i usługi.
Branding jego zdaniem może być wykorzystywany przez każde państwo jako komponent polityki, ale nie powinien być traktowany jako panaceum na wszystkie problemy gospodarcze. Ze stworzonego przez Anholta indeksu marek narodowych wynika, że wśród państw akcesyjnych najlepszy wizerunek mają Węgry. Polska nie odstaje w jego oczach od państw Europy Zachdniej, za to Polacy o samych sobie myślą gorzej niż inni myślą o nich. Na zakończenie rozmowy Anholt zauważył, że kraj, który ma silną markę ma dwukrotnie większą wartość niż wynika to z jego dóbr narodowych.


