Australijska minister ds. komunikacji Anika Wells stanowczo broni wprowadzanego przez kraj zakazu korzystania z mediów społecznościowych przez osoby poniżej 16. roku życia. W rozmowie z BBC oświadczyła, że Australia nie da się zastraszyć firmom technologicznym, które sprzeciwiają się temu „wiodącemu na świecie” rozwiązaniu. Podkreśliła również, że jest gotowa na ewentualne zaangażowanie się w sprawę Waszyngtonu.
Firmy miały szansę na poprawę
Zakaz wejdzie w życie 10 grudnia 2025 roku. Od tego dnia dziesięć kluczowych platform społecznościowych, w tym Snapchat, Meta, TikTok i YouTube, będzie zobowiązanych do podjęcia „rozsądnych kroków” w celu uniemożliwienia nieletnim posiadania na nich kont. Wells jasno określiła stanowisko rządu, mówiąc: „Stoimy twardo po stronie rodziców, a nie platform”.
Minister uzasadnia decyzję, wskazując, że firmy technologiczne miały od 15 do 20 lat na poprawę swoich praktyk w świetle badań wskazujących na szkody powodowane przez ich platformy. „Nie zastraszają mnie wielkie firmy technologiczne, ponieważ rozumiem moralny imperatyw naszego działania” – zaznaczyła Wells. Wspomniała także, że siły dodają jej rozmowy z rodzicami, których dzieci ucierpiały w sieci.
Sprzeciw i globalne obawy
Firmy, w tym Meta, wyraziły zgodę co do konieczności zwiększenia bezpieczeństwa młodych użytkowników, lecz nie uważają zakazu za właściwe rozwiązanie. Podobne obawy zgłasza część ekspertów, sugerując, że skuteczniejsze byłyby inne metody, takie jak surowsze ograniczenia, większa kontrola rodzicielska czy edukacja cyfrowa.
Polityka Australii wywołuje globalne zainteresowanie. Wells twierdzi, że z jej rządem kontaktowali się przywódcy z wielu krajów z prośbą o pomoc we wdrożeniu podobnych przepisów.
Jednocześnie pojawiły się sygnały sprzeciwu. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiadał w przeszłości wystąpienie przeciwko krajom, które „zaatakują” amerykańskie firmy technologiczne. Ponadto, australijska komisarz ds. e-bezpieczeństwa, nadzorująca zakaz, została wezwana na przesłuchanie przed Kongresem USA. Wells stwierdziła, że nie da się tym rozproszyć, a priorytetem pozostaje obowiązek wobec Australijczyków.
Minister uważa, że firmy technologiczne słusznie obawiają się tej ustawy, gdyż może ona zapoczątkować falę podobnych regulacji na całym świecie.
Wątpliwości prawne i luki w przepisach
Chociaż australijskie przepisy cieszą się dużym poparciem społecznym, pojawiają się poważne problemy. W USA podobne ustawy zostały zablokowane przez sądy w kilku stanach. W Australii zaś dwóch nastolatków złożyło niedawno skargę do Sądu Najwyższego, argumentując ją naruszeniem praw dziecka.
Najpoważniejszym zarzutem jest jednak wyłączenie z zakazu gier online, które – według rodziców i badaczy – również mogą wyrządzać znaczne szkody. W tym kontekście szczególnie często wymieniany jest Roblox. Wells zapewniła jednak, że komisarz ds. e-bezpieczeństwa „bacznie przygląda się” tej platformie.
Plan leczenia, nie lekarstwo
Rząd zamierza przeprowadzić przegląd zakazu w ciągu najbliższych dwóch lat. Wells studzi oczekiwania, nazywając ustawę „planem leczenia”, a nie lekarstwem, i przyznaje, że wdrażanie może być „chaotyczne”.
Minister porównała zakaz do australijskiego prawa zabraniającego sprzedaży alkoholu osobom poniżej 18. roku życia. Mimo że zawsze znajdą się nieletni, którzy nie zastosują się do przepisów, prawo to jest potrzebne ze względu na podstawy naukowe. Wells, która sama jest matką, widzi w tych przepisach „kolejną broń w arsenale” rodziców w walce o kontrolę nad czasem ekranowym dzieci. (ao)
Źródło: bbc.com, Australia won’t be intimidated by firms over social media ban, minister tells BBC, Katy Watson, 2.12.2025


