Biedroń-libertyn z hymnem Britney Spears na ustach

dodano: 
08.11.2012
komentarzy: 
0

Śpiewanie na wizji Eska TV hitu Britney Spears w „ekstremalnych warunkach” – najpierw odpadki z restauracji, później mokre włosy i brudne pieluchy, następnie lodowata woda, a na końcu raki – nie wyszło Robertowi Biedroniowi na dobre. Poseł z Ruchu Palikota, który wystąpił w „Killerskim Karaoke", to według internautów przykład tego, jak „wygląda ostatnie stadium demokracji”.

„Żenada”, „majestat posła”, „i to jest poseł reprezentant narodu”, „opad rąk” – takie komentarze (najdelikatniejsze) nie cichną w sieci po emisji odcinka. Ale, jak donosi gazeta.pl, „Robert Biedroń, który przeszedł tzw. ścieżkę zdrowia – bo tak w programie nazywa się wchodzenie gołymi stopami w różnego rodzaju nieczystości – od kilku dni milczy”. Co śpiewał poseł? „Oops, I did it again”. Jednak teraz, zgodnie z informacjami od pracownika jego warszawskiego biura poselskiego, Biedroń ma mnóstwo pracy i napięty kalendarz.

Co na to koledzy niepokornego posła? „My, jako partia, czy ja, jako rzecznik i kolega z ławy sejmowej, nie mamy z tym żadnego problemu” –  tłumaczy Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota. Zaznacza, że żadne wartości programowe partii nie zostały naruszone: „Z tego punktu widzenia jest wszystko correct” – wyjaśnia. Ale sam w tego typu programie by nie wystąpił, bo… „ma inne poczucie humoru” i „takie rzeczy go nie bawią”. Zdecydowanie odmienne zdanie ma Stanisław Żelichowski z PSL: „Sprawa jest skandaliczna. Z chwilą, kiedy zdecydował się na start do Sejmu, na reprezentowanie narodu, to musi sobie darować pewne sprawy. To nie jest godne posła. Złożył ślubowanie i tego trzeba przestrzegać. To jest straszna rzecz” –  oburza się na stronie serwisu. Pytany o ewentualne konsekwencje wobec Biedronia, stwierdza, że żadna komisja sejmowa nie ma tutaj sensu, bo pewne rzeczy trzeba po prostu przemilczeć, a konsekwencje mogą wyciągnąć jedynie wyborcy.

Według prof. Wiesława Godzica, medioznawcy z SWPS, Biedroń kompletnie się pogubił w medialnej rzeczywistości. „Zachowuje się tak, jakby był na scenie, ale ciągle pytał jakiegoś nieistniejącego suflera, w którą stronę ma iść, jak ma się zachować, żeby być lepiej ocenianym” – komentuje. I dodaje, że jego zdaniem polityk – niegdyś „miły prawdziwek”, który nie wchodził w medialne układy – teraz jest „wybitnie zdezorientowany”. „Chce być takim posłem, który jak gdyby uprzedza zachowania libertyńskiej części swojego wyobrażonego elektoratu” – wyjaśnia Godzic, według którego rola Biedronia, w którą wszedł, jest fałszywa, a „ludzie wyczuwają fałsz”. (es)

Źródło:

Gazeta.pl, Biedroń w TV depcze brudne pieluchy. Rzecznik RP: Dla partii jest "correct", dpiw, 7.11.2012
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin