„Polska gospodarka oparta na gwiazdach rozwija się w zawrotnym tempie” – pisze w Polityce Adam Grzeszczak. Autor opisuje połączenia pomiędzy polskimi „gwiazdami”, mediami, światem reklamy i promocji, których symbioza jest zazwyczaj barwna, choć burzliwa.
Trwa ostry wyścig pomiędzy stacjami telewizyjnymi o zaangażowanie „gwiazd” do różnego rodzaju występów, ponieważ „takie programy to maszynki do zarabiania pieniędzy”. Osoby publiczne już jakiś czas temu zrozumiały, że na swoim wizerunku mogą sporo zarobić, choć stawki i zainteresowanie potencjalnych reklamodawców jest bardzo zróżnicowane.
Do elity wśród marek reklamowych należy Marek Kondrat, któremu wielu zazdrości gwiazdorskiego kontraktu z bankiem ING. Bank „chwali sobie ten związek, bo Kondrat poprawił wizerunek i rozpoznawalność holenderskiej marki”. Emocje budzi współpraca Tomasza Lisa z TVP, która publicystę zaangażowała nie tylko po to „by mieć dobry program, ale także, by przy okazji przeprowadzić kampanię reklamową z medialną gwiazdą w roli głównej”.
Grzeszczak przypomina, że polskie gwiazdy zdały sobie sprawę z tego, że są markami, a „ich wizerunek, to, kim są, co robią, niesie ze sobą ładunek skojarzeń mający wymierną wartość rynkową”. (psp)


