Crowdfunding, czyli zbieranie funduszy od internautów, staje się coraz bardziej popularne. Szacuje się, że w 2011 r. w ten sposób zebrano 1,5 mld dolarów.
Zasada działania crowdfundingu jest trywialna: autor prezentuje projekt, który potrzebuje dofinansowania, a w zamian za fundusze oferuje odpowiednie wynagrodzenie – najczęściej niematerialne. Sprawdza się to w branży muzycznej. Przykładem spektakularnego sukcesu jest amerykańska wokalistka, która potrzebowała jedynie trzydziestu dni, by uzbierać 1,2 mln dolarów na realizację płyty. Nagrodą za hojność internautów była nowa płyta wokalistki, koncert we własnym mieszkaniu lub kolacja z wokalistką.
Takie rozwiązanie możliwe jest dzięki rozwojowi mediów społecznościowych, które zapewniają niemal bezpośredni kontakt z celebrytami. Ponadto rynek wymusza walkę o klienta, stąd trzeba „dać coś ekstra, bo ludziom zależy, aby być w elitarnym gronie posiadaczy elitarnego rarytasu. (…) Chodzi o doświadczenia, o przeżycia, o wartość dodaną, bo za to płacimy chętniej niż za przedmioty” – tłumaczy Misia Furtak, wokalistka zespołu Tres.B.
Niewyjaśniona zostaje jedynie kwestia prawna. Crowdfunding jest obecnie rozpatrywany razem ze zbiórkami publicznymi, które reguluje ustawa z 1933 r. Polskie Towarzystwo Crowdfundingu zamierza przedstawić projekt nowej ustawy. (kg)
