„Warszawa chce być Europejską Stolicą Kultury w 2016 r., ale spektakularnych pomysłów brak” – pisze w dzienniku Polska Agata Kowalczyk. Zdaniem autorki tekstu, sami warszawiacy niewiele wiedzą na temat starań miasta o przyznanie mu tytułu ESK, a w porównaniu z aktywnością innych kandydatów, działania stolicy są niemrawe i mało widoczne. „Warszawa do tej pory nie ma strony internetowej, promującej ją jako stolicę kultury, a festiwal Przemiany – jedna z imprez, która ma być wizytówką miasta – powstaje na wariackich papierach” – pisze Kowalczyk.
Jednak zdaniem Ewy Czeszejko-Sochackiej, pełnomocnika prezydent Warszawy ds. uzyskania tytułu ESK, „nie chodzi o tytuł i wyścig szczurów. Chodzi o zmianę myślenia o kulturze”. W tekście przypomniano także, o co tak naprawdę, poza tytułem, walczą miasta. Dzięki tytułowi mają „okazję wypromować swoją tradycję i kuturę”, a imprezy organizowane w tym czasie są w 60 proc. finansowane ze środków UE. (psp)


