.

 

Darmowa praktyka w zamian za doświadczenie

dodano: 
15.02.2011
komentarzy: 
27

Jesteś młody i chcesz zdobywać doświadczenie w PR, najchętniej jeszcze podczas studiów. Ofert praktyk i staży jest wiele, ale tylko nieliczne firmy zapłacą Ci za pracę. Gros przypadków to bezpłatne wsparcie „w czynie społecznym”, w zamian za zacny wpis w twoje CV i rozwój zawodowy.

Niedawno pisaliśmy o tym, jak w Wielkiej Brytanii dziennikarze wypunktowują agencjom public relations przyjmowanie studentów do darmowej pracy. W Polsce sytuacja wygląda bardzo podobnie. „Praktycznie 80 proc. zespołu First Public Relations to osoby, które stały się członkami firmy po odbyciu stażu bądź praktyk”- mówi Barbara Ryttel, dyrektor zarządzający. Z jednej strony podejście firmy wydaje się bardzo prostudenckie i prorozwojowe, bo znajdziemy w niej aż trzy stanowiska przygotowane stricte dla studentów. Każdy praktykant ma swojego opiekuna, który pokieruje jego rozwojem. Może przy okazji skorzystać z wewnętrznych szkoleń, które firma organizuje dla pracowników co dwa tygodnie. Jednak wszystko to w „czynie społecznym” i w ramach samodoskonalenia. Barbara Ryttel tłumaczy, że dwumiesięczne praktyki są bezpłatne, ale istnieje możliwość otrzymywania za nie zapłaty w szczególnych przypadkach. Jak mówi, w momencie, gdy wykażemy się „specjalnym zaangażowaniem”, z początkiem drugiego miesiąca praktyk być może dostaniemy wypłatę.

Z kolei Partner of Promotion, oferuje program praktyk na zasadzie umów z poszczególnymi uczelniami, na których wykłada się PR i marketing. Podczas 4-8 tygodniowych praktyk firma, jak podaje Paweł Borządek, account director, wymaga znajomości j. angielskiego, sprawnego korzystania z komputera i Internetu, „lekkiego pióra”, znajomości rynku mediów i PR, komunikatywności. W zamian daje „niematerialne korzyści” w postaci „sporego back upu” i zapewnienie, że podczas stażu nie będziemy parzyć kawy. O wynagrodzeniu się nie wspomina. Chyba, że agencja zgodzi się na sytuację, w której to urząd pracy opłaci studenta. Partner of Promotion to członek-założyciel Związku Firm Public Relations oraz z dochodami na poziomie 18 mln. zł lider rankingu Press za 2009 rok.

Ciszewski PR zaś na swojej stronie internetowej chwali się, że największą wartością firmy są  „profesjonalni, zmotywowani i lojalni współpracownicy” Ale czy w tej agencji motywacje praktykanta opiera się na zapłacie za jego pracę i dyspozycyjność, nie udało nam się dowiedzieć.

Euro RSCG Sensors na zatrudnianiu praktykantów zbudowało nawet cały model rekrutacji. Liczba praktykantów zależy przede wszystkim od zapotrzebowania projektowego. Ci, którzy się sprawdzą - zostają. „W zeszłym roku pozyskaliśmy w ten sposób czterech wartościowych pracowników. Bez wątpienia jest to preferowany przez nas sposób rekrutacji na stanowiska juniorów - wolimy przedłużyć współpracę z osobą, którą znamy” – mówi Tatiana Matwijów, HR Manager. Co ciekawe mamy zasilić nie tylko swoje CV, ale także konto, ponieważ staże są płatne.

Warto dodać, że w niemal każdym ogłoszeniu wśród wymagań znajdziemy „pogodę ducha”, „pozytywne nastawienie”, „optymizm i kreatywność”. Pytanie, czy – nawet jeśli mamy w sobie ich olbrzymie pokłady – smutna rzeczywistość z mało zasobnym portfelem  nam ich nie odbierze. (es)

komentarzy:
27

Komentarze

(27)
Dodaj komentarz
22.02.2011
15:36:41
kika
(22.02.2011 15:36:41)
2 miesiące pracy za darmo po 8 h. uciekam. powodzenia innym!
22.02.2011
12:22:14
Ryszard Solski
(22.02.2011 12:22:14)
Uważam, że niepłacenie stażystom i to przez czołowe agencje należące do ZFPR, jest nieetyczne i niesprawiedliwe wobec młodych ludzi, ktorzy nie tylko chcą się czegoś nauczyć, ale takze mieć poczucie, że ich praca jest komuś potrzebna, ze coś od siebie dają. I nie zapominajmy, ze mlody czlowiek nie zawsze ma oparcie finansowe w rodzinie, nieraz musi sie mocno starać, by utrzymać sie w drogiej Warszawie.
21.02.2011
9:35:08
mk
(21.02.2011 9:35:08)
Pracowałem w 2 agencjach i w obu mi płacili. Ale widziałem też co działo się z ludźmi, którzy robili za darmo. Najpierw mój przykład: pieniądze owszem, dostawałem, ale marne, nie do przeżycia. Wsparcie i nauka? W którym miejscu? W tych agencjach gdzie byłem, stażysta to śmieć, nie ma żadnego opiekuna a jego zadaniem jest zachrzaniać na pełnych obrotach. Jak chcesz dawać więcej to albo to wezmą, wykorzystają a Ty nic nie będziesz z tego miał, albo jak nie potrzebują tego, dadzą do zrozumienia byś się nie wychylał i wracał do swojego monitoringu. O każdą wypłatę musiałem się upominać po kilka razy bo nawet z tym był problem. Za każdym razem czułem, że muszę się o to prosić, jakby nie było jasne, że zarobiłem te pieniądze pracując. Można i TRZEBA BYŁO to wytrzymać tylko dlatego, że jednak te pieniądze były a znaleźć coś innego od ręki wcale nie jest łatwo, bo większość staży jest bezpłatna! Ale praktykanci, którzy nic nie dostawali a wymagano od nich siedzenia 8h dziennie, szybko uciekali. Nic dziwnego, bo robienie monitoringu czy uaktualnianie baz mediów to nie jest praca, tylko odwalanie węgla. Żadna z tych agencji nie dbała ani o pracowników których miała ani o stażystów. Dla mnie to nie do pomyślenia jak prezes czy dyrektor może w tak skrzywiony i idiotyczny sposób patrzeć na swój zespół. Pracy młodych i pomysłowych nie szanuje się. A Ci niestety nie mają wielkich możliwości, bo albo zgodzą się pracować na takich warunkach, albo będą musieli iść na bezrobocie w wieku 20 lat. Darujcie więc sobie gadkę, że stażyści w Polsce są wybredni i tylko wymagają. Bo oczekiwanie szacunku do pracownika i zapłaty za pracę jest podstawą a nie jakimś wymysłem rozwydrzonego i niewyuczonego stażysty. W żadnej z tych agencji nie dostałem zaplecza ani tym bardziej wsparcia merytorycznego!! I niestety cytat z cukierkiem potwierdził się w obu poznanych przeze mnie agencjach.
18.02.2011
13:59:00
filippa
(18.02.2011 13:59:00)
Jezeli chodzi o staze zagraniczne - czy my POolacy mamy jakis kompleks zarganicy. Kto powiedzial, ze fakt, iz za granica sie nie placi ma byc juz przykladem "dobrej praktyki" dla wszystkich i dla naszego kraju rowniez? Moze wypracujemy wlasne, polskie praktyki, a nie bedziemy sie slepo ogladac na siasiadow z zachodu. Albo jeszcze lepiej - ze wschodu, Chin na przyklad... Powiedzmy moze tez, ze to sieciowe agencje PR (jak juz pisano w ktoryms komentarzu)nie placa. Nie generalizujmy, tego na wszystkie firmy i branze. Nie slyszalam, zeby w branzy IT, firmach audytorskich typu KPMG ktos stazowal za darmo. Raczej jest to domena firm reklamowo-PRowo-marketingowych i jest to zwiazane z mentalnoscia tej branzy. Nie ma sie wiec co dziwic,ze opinia o nich jest zla. Poza tym z pracy "wolontariuszy" (bo praca za darmo jest wolontariatem a nie stazem) korzystaja najczesniej duze firmy z kapitalem, ktore stac na stazystow, zas mniejsze firmy,ktore teoretczynie powinny oszczedzac, jednak placa. To kwestia mentalnosci i hmmm...pewnej przyzwoitosci. Kapitalizm kapitalizmem, ale po komentarzach niektorych widze, ze przyzwoitosc tez nalezaloby z tego powodu wyrzucic na smietnik. I tylko bezmyslnie powielac schemat - jak oni mi tak ja nastepnym. Co do argumentu o odplacaniu stazystom przekazem wiedzy. Czyz w dzisiejszym swiecie nie uczymy sie cale zycie? Zawsze ma sie przelozonego, od ktorego sie uczy. Wiec czy logicznie rzecz ujmujac trzeba do konca zycia komus za to placic? Czyz przekaz know-how i mentoring nie jest wpisany w miejsce pracy? Takze tej platnej? @Kreska - nie siedzialam tam dlugo, wierz mi. Szanuje swoja prace, ktora wykonuje rzetelnie i z zaangazowaniem, dlatego nie pracuje za darmo. Poza konkretnymi umiejetnosciami liczy sie jeszcze cos wiecej - podejscie do pracy (profesjonalizm w dzialaniu), lojalnosc wobec pracodawny, motywacja. A jezeli nie masz na chleb, to powyzsze tez ciezko bedzie zdobyc. Zwlaszcza jak masz jeszcze slyszec, ze jestes cukierkiem do wyssania. To tez niestety troche dziwna mentalnosc, ktora zaklada, ze czlowiek (jako pracownik) nie jest kapitalem. A jest duzym, bo liczy sie potencjal, ktory czlowiek, takze niedoswiadczony student, nosi w sobie. A nie da sie go wydobyc, kiedy musi sie on borykac z problemami natury egzeytencjalnej bo mu firma nie zaplaci nawet za dojazd do firmy czu chocby lunch. Zgadzam sie z olnerem w tej kwestii. Wynik tego jest taki, ze agencje PR uprawiajace taka polityke dostaja do pracy nie ludzi dobrych, swiadomych i wiedzacych, co chca osiagnac, tylko desperatow, ktorych moga sobie urobic jak chca i zmienic w wyrobnikow wedlug wlasnej modly. Z kreatywnoscia ma to malo wspolnego. Last but not least - w kwestii wolnosci podejmowania wyborow. Oczywiscie mozna powiedziec, ze jak ktos nie chce pracowac za darmo, nie musi sie pchac na taki staz. Tylko czy obecne podejscie w branzy stwarza jakiekolwiek inne szanse. Jezeli innej drogi nie ma, albo jest organiczana, to jak mozna mowic o wolnym wyborze. Ja mimo wszystkich zlych opinii tu przytaczanych wierze w polskich stazystow - moze uczelnie nie przygotowuja ich do pracy zawodowej tak, jak chcialby tego rynek, ale wierze w ich potencjal, w ich osobowosc, ktora do miejsca pracy wnosza poza umiejetnosciami napisania "notatki prasowej", w pomyslowosc, zapal i chec do pracy. Tak jak pisze olner - wstarczy stworzyc im dobre warunki, a moze sie okazac, ze mamy diamencik. Jezeli kiedys bede miala firme i bede zatrudniac stazystow, na pewno im zaplace. Nawet jezeli bede musiala ich uczyc. Uczenie kogos, dzielenie sie swoja wiedza i doswiadczeniem to tez frajda, szkoda tylko, ze sie tego nie docenia. Od tych ktorych sie uczy, tez mozna sie sporo nauczyc. P.S. Stazystom zdesperowanym polska rzeczywistoscia bardzo polecam dolozyc do kwoty, ktora i tak musza wydac na utrzymanie np. w W-wie przez pare m-cy bezplatengo stazu, 2000 na bilet lotniczy i ten sam staz odbyc sobie w Tajladnii, Maroku, Indiach. Przynajmniej sobie na plazy polezycie, poznacie fajych ludzi i zdobedziecie kupe doswiadczenia zyciowego, nie tylko zawodowego. Co sie macie dusic w zasciankowej stolicy. Tu najwyrazniej tylko marnuja sie talenty.
17.02.2011
13:25:51
pp
(17.02.2011 13:25:51)
KRESKA,nie zgadzam się z Tobą.. gdyby była taka mozliwosc to na pewno kazdy student/absolwent wybrałby pracę nie za darmo czy żebraczą pensję... JA JUŻ MAM DOSYĆ PRAC ZA DARMO!!!
17.02.2011
9:46:52
Kreska
(17.02.2011 9:46:52)
Filippa - skoro byłaś i widziałaś że nikt cię niczego nie uczy i że cała firma to stażyści - to PO CO tam siedziałaś? Tacy jak ty sprawiają, że staże dla pracodawców mają sens - bo łoś się zawsze znajdzie... Czy ktoś cię przywiązał do krzesła? Praca jest takim samym produktem jak każdy inny - pracodawca kupuje usługę pracy za określoną kwote - wynagrodzenie. Jeśli ktoś daje usługę za darmo, to nie jest pracownikiem, tylko cichodajką. Stażyści którzy korzystają z bezpłatnych staży przypominają łatwe laski - najpierw dadzą d..u a potem się dziwią że nikt im nie zapłacił.
17.02.2011
9:14:35
ołner
(17.02.2011 9:14:35)
Właśnie zatrudniam stażystę. Okazuję się, że chętnych jest sporo. Zaskoczyła mnie dziewczyna, która sama zorganizowała sobie środki finansowe z urzędu miasta. Nie zapytała nawet o to czy staż jest płatny czy nie. A płatny jest :) Hipokryzja dużej większości agencji PR jest przerażająca. Skoro zajmujemy sie komunikacją i wierzymy w siłę osobowości, to bezpłatny staż jest czymś żenującym. Stażysta, który otrzyma na początek kilkanaście stówek plus perspektywę rozwoju i stałej pracy będzie skarbem. Już nie raz takowy u nas wyrósł.
16.02.2011
23:37:15
Anna
(16.02.2011 23:37:15)
@filippa Bardzo bym chciała, by student 3, 4 roku po miesiącu był tak sprawny, by był w stanie w miarę samodzielnie realizować części projektu. Niestety, najczęściej jest tak, że przez pierwszy miesiąc uczy się czym się różni notka od materiału prasowego, jak się rozmawia z dziennikarzami, jak się przygotowuje raporty, poznaje podstawy warsztatu. W kolejnym miesiącu uczy się pisać, czasem próbuje budować oferty patronackie. A gdzie samodzielne prowadzenie choćby małej części projektu? Niestety, większość stażystów jest przekonana, że jest świetna i super samodzielna i wszystko potrafi (vide rozmowa kwalifikacyjna sprzed 3 miesięcy, gdzie pani z wielkim zdziwieniem patrzyła na mnie, że nie chcę jej dać stanowiska specjalisty, skoro ona świetnie zna się na media relations; jej największym osiągnięciem były 3 publikacje w lokalnej gazecie... o imprezie, której ta gazeta była patronem). Dopiero czas to weryfikuje. Stażowałam w Polsce i zagranicą. Za żaden ze staży nie miałam płacone (tak, w Wielkiej Brytanii też nie). Na 3 stażu (3 rok studiów) sprawdziłam się i przez następne półtora roku pracowałam w tej firmie.
16.02.2011
19:04:46
Do M i Kreski
(16.02.2011 19:04:46)
Niestety muszę Was rozczarować - mnie na stażu we Francji płacili i to całkiem przyzwoicie. Radzę nie szafować słowami NIGDZIE SIĘ NIE PŁACI.
16.02.2011
16:20:36
acidburn
(16.02.2011 16:20:36)
Zdecydowanie zgadzam się z Zuz. Niestety nie raz się można spotkać z tym, że na stażystę zrzuca się ogrom obowiązków. Oczywiście klient nie zdaje sobie z tego sprawy, praca jest zrobiona, parobek zmęczony, klient zadowolony,agencja też...poza tym podkreślę..nie generalizujmy są agencje, które płacą za staże i są również te, które korzystają
16.02.2011
16:00:01
tipsi
(16.02.2011 16:00:01)
Naprawdę nie rozumiem tego poruszenia. Stażysta przychodzi do agencji uczyć się i to on przede wszystkim korzysta - sama byłam na początku na trzymiesięcznym stażu który był bezpłatny, zostałam w agencji po zakończeniu stażu i uważam, że to było dla mnie z dużo większym zyskiem niż ten finansowy. Bez przesady, to jest biznes a nie instytucja charytatywna. Jeśli dostaje pracownika bez żadnych umiejętności i doświadczenia, którego sama musi szkolić i uczyć od podstaw, to dlaczego ma mu płacić? Zaznaczam, że opieram się na własnym doświadczeniu, sama pracowalam przez 3 miesiące za darmo i jakoś przeżyłam, a później miałam już z tego same korzyści.
16.02.2011
15:40:42
kiika
(16.02.2011 15:40:42)
jasne, że nikt nikogo nie zmusza. Szkoda tylko, że ogłoszenia dotyczące pracy a nie stażu dotyczą pracowników wyższego szczebla tylko. Jeśli jedyną szansą na uzyskanie pracy jest przejście przez katorżniczy staż - studenci ( i ABSOLWENCI o nich też rozmawiamy prawda ? A ci już zakończyli edukację i pragną ZARABIAĆ. ) będą walić drzwiami i oknami. Zresztą mówimy o wynagrodzeniu rzędu 500/ 600/ max 700 złotych a nie 2 tys. bez przesady! dla mnie mentalność PRL objawia się raczej w tym,żeby pracownika wykorzystać jak się da, bo inni też wykorzystują, bez szacunku dla jego pracy i czasu.
16.02.2011
14:39:47
filippa
(16.02.2011 14:39:47)
Sama byłam na podobnym stażu w agencji interaktywnej. I tam cała polityka zatrudnienia była nastawiona na darmowych stażystów. Było ich więcej niż pracowników etatowych i wykonywaliśmy zadania pt. - rozkręć cały dział patronatów medialnych. Czy mnie ktoś czegoś uczył? Nie przypominam sobie. Uczyłam się sama w toku pracy. Szkolenia, o których tu się tak szumie pisze, to często niewiele warte prezentacje w Power Poincie ze zdaniem komentarza szefa. Co do staży za granicą - byłam na stażach w Niemczech i Indiach i płacili. Nie mówmy zatem, że tylko w Polsce ktoś ma wygórowane oczekiwania. Trzeba za coś jeść i tyle, stażyści też muszą. Wszędzie. Staże owszem, nawet bezpłatne, ale tak jak już tu słusznie zauważono - max na pół etatu i na krótki okres. Z perspektywy pracownika wiem, że o tym, czy ktoś się sprawdza, czy nie, wiadomo już po pierwszym miesiącu. Potem to już jest tylko wyzysk.
16.02.2011
14:33:37
Kreska
(16.02.2011 14:33:37)
M ma rację - na zachodzie się za staże nie płaci. Pozostaje pytanie KTO zmusza absolwenta czy studenta do tego by szedł na staż? Skoro możliwość nauki (za darmo) w agencji jest wyzyskiem, to dlaczego, ludzie walą drzwiami i oknami i na jedno ogłoszenie o BEZPŁATNYM stażu przychodzi 50 zgłoszeń? Przecież to dobrowolne - gdyby nie było chętnych to i by bezpłatnych staży by nie było - może więc lepiej ewangelizować studentów by nie dawali się wykorzystywać niż piętnować korzystające z koniunktury agencje? A innej beczki - dlaczego mamy płatne uniwerki - może to szkoły powinny płacić za możliwość edukacji młodzieży?
16.02.2011
12:50:24
zuz
(16.02.2011 12:50:24)
Do Obserwatora: Rozumiem bezpłatny staż tzw. naukę ale w wymiarze MAX 20h tygodniowo, a nie pracę na etacie czyli co najmniej 40h w tygodniu za bóg zapłać. Nie ma to jak założyc 5 osobową agencje pr i wziąć 5 niewolników stażystów odwalających normalną pracę zwykłego pracownika, tyle tylko że za darmo. A klienci agencji PR płacą grube pieniądze za obsługę ich firm, którą często wykonują bezpłatni stażyści.
16.02.2011
12:21:34
M
(16.02.2011 12:21:34)
Prawda, moi mili Państwo, to jest taka, że to problem tylko polski. I tylko w Polsce, tylko z naszą mentalnością może budzić zdziwienie. Z racji lat spędzonych w sieciowej agencji, jestem w stanie podzielić się doświadczeniami z innych rynków. Amerykanie, Anglicy, Francuzi, Niemcy, Włosi, Kanadyjczycy - NIE ZROZUMIEJĄ ( a właściwie nie zrozumieli) nawet pytania o to, ile płaci się u nich za staże. Bo się NIE PŁACI. Nigdy, wcale, absolutnie. NIGDZIE. Staż odbywany w trakcie studiów, trwający od 3-12 miesięcy, jest zawsze bezpłatny. Wszędzie firma "otrzymuje" tanią i niewykfalifikowaną (u nas totalnie - sorry, ale studenci 3-4-5 roku dziennikarstwa na UW rzadko potrafią pisać z minimalnym choć sensem) siłę roboczą. Pracownik - dostęp do programów szkoleniowych, treningów, narad, międzynarodowych conference calli, spotkań z klientami etc etc - ergo, UCZY SIĘ. To wszystko jest konsekwencją głęboko zakorzenionych post-PRLowskich nawyków. Studia za darmo, bilety z 80% zniżką, a za staż płacić. Witajcie w obrzydliwym świecie zachodniego kapitalizmu..
16.02.2011
12:12:23
acidburn
(16.02.2011 12:12:23)
Z doświadczenia wiem, że dobre agencje płacą za staże. Przyznać jednak muszę, że o ile 5 lat temu można było liczyć na "jakie takie wynagrodzenie" + opcja "jak się sprawdzisz to będziesz"..o tyle teraz coraz częściej agencje decydują "dzielnie" omijać kwestię zapłaty....a później się zastanawiamy czemu rotacja? czemu źle się mówi? czemu? czemu? czemu?..każda praca musi zostać wynagrodzona...
16.02.2011
9:12:45
kika
(16.02.2011 9:12:45)
Właśnie.. jak to się ma do dbania o wizerunek gdy same Agencje nie potrafią wykazać się profesjonalizmem i zadbać najpierw o swój.. Przydałaby się czarna lista pracodawców ;)
15.02.2011
19:45:52
PRmen
(15.02.2011 19:45:52)
Idealnie do tej sytuacji pasują dwa twierdzenia: Puszka Pandory i bomba z opóźnionym zapłonem. Coraz częściej mówi się, że agencje PR i ich właściciele chętniej korzystają z usług stażystów/praktykantów, gdyż w ten sposób redukują koszty. Niby nic w tym dziwnego, ale cała ta sytuacja zaczyna przypominać jakieś kuriozum... Z własnego doświadczenia wiem, że zakres obowiązków stażysty niczym się nie różni od normalnie wykonywanej pracy innych pracowników agencji PR niższego szczebla (no oprócz zdecydowanie mniszych pieniędzy). Sam wiem, że miejsca dla stażysty są bardzo eksploatowane tzn. jeśli ktoś kończy staż to na jego miejsce jest kolejna osoba i tak w kółko... czyli praca jest - dlaczego więc nie zatrudnić stałego pracownika...? Kwestie mydlenia oczu dotyczące stażów, które to mają być niby preludium do normalnego zatrudnienia są śmieszne/żałosne. Można robić staż kilka miesięcy, a i tak jak w agencji PR pojawi się ktoś na praktyce z polecenie to ma realna szansę zostać na stałe... Niepłacenie za staże, które są odbywane w pełnowymiarowym czasie pracy przez 3 miesiące jest czymś żenującym ... O sprawie robi się coraz głośniej (i dobrze) w końcu klienci płacą duże pieniądze za obsługę. Pora zrobić porządek z procederem wykorzystywania młodych ludzi ... Szanującej(profesjonalnej) agencji PR powinno zależeć na zaprzestaniu powyżej stosowanych praktyk, gdyż w dłuższej perspektywie mogą one przynieść więcej start niż korzyści nie tylko agencji, ale i całej branży ...tylko żeby nie było za późno bo odbudowanie nadszarganej reputacji może się okazać bardzo ciężkie i czasochłonne ...
15.02.2011
17:05:27
PRówka
(15.02.2011 17:05:27)
Żenada te polskie media- i od strony PR, i dziennikarzy! Gdyby tacy inżynierowie budowali mosty jak mamy niektórych PR-owców lub dziennikarzy, to by się zawaliły pod pierwszym przejeżdżającym samochodem. Uciekać z tego bagna gdzie się da!
15.02.2011
15:24:42
stażystka
(15.02.2011 15:24:42)
Co prawda, to prawda. Wreszcie ktoś poruszył ten temat publicznie. Oby tylko udało się wpłynąć na mentalność pracodawców...
15.02.2011
15:09:10
kika
(15.02.2011 15:09:10)
Wszystko o czym piszą poprzednicy jest prawdą. Przedłużanie stażu w nieskończoność, praca w pełnym wymiarze ( pnd - pt, 8-16, 9-17 plus często czytanie, przygotowywanie się do stażu po godzinach ) . Pracodawcy wykorzystują pomysły stażystów, czasami wręcz ucząc się od nich jak wykorzystywać najnowsze narzędzia www...a na koniec rzucają Ci ofertę przedłużenia stażu za np 500 złotych ( jesli w ogóle ) a reszta pod stołem lub w Urzędzie Pracy. tak na marginesie co mają zrobić osoby łączące pracę z nauką zaoczną ? Nikt ich nie przyjmie na płatny staż bo jeszcze nic nie potrafią ( tak tak na staż też wymagane jest doświadczenie ),a jeśli przyjmą to oni i tak nie będą mogli na niego iść,bo nie będą mieli z czego zapłacić za studia / mieszkanie / zycie - Nie wszyscy studenci mieszkają z rodzicami i potrzebują 100 złotych na imprezę.
15.02.2011
15:06:57
W mediach jest ...
(15.02.2011 15:06:57)
Dziennikarze wytykają agencjom PR takie praktyki, podczas gdy w mediach sytuacja wygląda identycznie. Darmowe staże, niewiele płatne umowy zlecenia lub o dzieło (ilu dziennikarzy ma umowę o pracę, hę?) albo tzw: szkoły warsztatu, gdzie uczestnik (de facto stażysta) jeszcze musi za to słono zapłacić. Dobrze, że wreszcie zaczyna się o tym mówić, bo wykorzystywanie studentów i absolwentów powoli zaczyna osiągać granice absurdu.
15.02.2011
13:50:49
Dot
(15.02.2011 13:50:49)
Rozumiem darmowe praktyki/staż, ale przy założeniu pracy na pół etatu (acie cały z nadgodzinami) i kiedy rzeczywiście na osobę, która się podczas nich sprawdzi czeka stanowisko. Niestety studenci są mamieni obietnicami, a po 2-3 miesiącach okazuje się, że jedyne, co dostaną to referencje. Można się z tym pogodzić, można zrezygnować albo znaleźć 3 drogę - np. coraz więcej ngo poszukuje osób do promocji.A szukającv praktyk warto sprawdzić jak regularnie pojawiają się ogłoszenia agencji o poszukiwaniu stażystów/praktykantów i będzie się miało odpowiedź nt. możliwości zatrudnienia.
15.02.2011
13:31:05
Obserwator
(15.02.2011 13:31:05)
Ad ostatniego zdania - a czmuż to wymogiem ma być płatny staż? Owszem, miło że ktoś chce zań płacić, ale realnie - płaci za NAUKĘ studenbta, na prtaktycznych przykładach. Jak rozumiem clue jest takie, że za ta naukę jeszcze komuś powinna agencja płacić, że raczy się uczyć? Ja rozumiem, że taka osoba stanowi również wsparcie dla firmy - oczywiscie. Tylko proszę nie zapominać, że to obustronny deal. Agencja może płacić - ale nie musi. dyskredytowanie niepłacących jest przesadą i jednym z elementów budownaia roszczeniowej postawy ludzi, dla ktorych to czestokroć pierwsze zetknięcie z zawodem, zwłaszcza w dużych agencjach. Pozdrawiam.
15.02.2011
13:26:03
filippa
(15.02.2011 13:26:03)
Piękny PR agencji PRowych. A gdzie druga strona medalu? Czy poza wywiadem wśród agencji nie należałoby zrobić wywiadu wśród stażystów? Mi tu tych informacji brakuje. A z tego co wiem od znajomych, którzy takimi stażystami byli, wcale nie jest kolorowo. Staże są bezpłatne, obietnice dalszego zatrudnienia przedłużane o "następny miesiąc" bez końca, aż stażysta przeje wszystkie oszczędności i pójdzie do rozum do głowy, że szczęścia lepiej spróbować gdzie indziej. W jednej z wymienionych w artykule agencji wręcz zmusza się praktykantów do pracy gdy chcą zrezygnować strasząć pozwem do sądu. I to wszystko za pracę darmową. Niektórzy nie zauważyli, że niewolnictwo już się dawno skończyło. Umowa o praktykę może liczyć także 35 stron małym druczkiem wplatając zakaz konkurencji na 6 mcy obarczony karą 5 tys Euro! (z czego stażysta ma go zapłacić, jak się przez 6 mcy w branży utrzymać?) A od prezeski jednej ze znanych agencji zajmujących się PR kryzysowym można usłuszeć propozycję rzucenia studiów (bo liczy się tylko praca, choć pani prezes ma dyplom MBA) a zaraz potem opinię, że "stażysta jest jak cukierek - trzeba go wyssać po czym wyrzucić papierek". To są autentyczne historie. Jeżeli to agencje PRowe nazywają "sporym back-upem" to gratuluję. Wiele z tych agencji zajmuje się Employer Brandingiem. Ciekawe tylko skąd mają o nim pojęcie.
15.02.2011
12:26:03
zuz
(15.02.2011 12:26:03)
Prawda jest taka, że firmy zatrudniają praktykantów i traktują ich jako tania bo darmową siłę roboczą. W większości firmy poszukują praktykantów gdy zwykli etatowi pracownicy nie wyrabiają się z pracą albo idą na urlop. W ten sposób zamiast zatrudnić dodatkowego pracownika mają darmowych pracowników pełnoetatowych, a na koniec praktyk wypisują łaskawie referencję lub proponują kolejny staż w wymiarze pełnego etatu za 300 zł. Tak wygląda smutna rzeczywistość.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin