sobota, 27 lipca, 2024
Strona głównaAktualnościDobre imię Orlenu

Dobre imię Orlenu

Gazeta Prawna pyta, czy publiczne używanie określenia „afera Orlenu” narusza dobre imię spółki, która nie jest bezpośrednio związana z aferą, a także czy i jak w podobnych sytuacjach spółki mogą bronić się przed psuciem ich wizerunku. „Przy formułowaniu umownej nazwy »komisja ds. zbadania afery Orlenu« nie zwrócono uwagi, że posłużono się w aferalnym kontekście znakiem towarowym” – odpowiada na wątpliwości Gazety Prawnej prof. dr hab. Ewa Nowińska z Kancelarii Prawnej Szwaja, du Vall, Nowińska. „Są to błędy nowej demokracji, gdzie nie dostrzega się, że niedokładność w używaniu nazw w życiu publicznym może spowodować spore straty gospodarcze”. Nowińska pisze również, że jest już za późno na znalezienie osób, które sformułowały takie określenie i pociągnięcie ich do odpowiedzialności. Winą spółki jest to, że w odpowiednim czasie nie zareagowała – teraz może jedynie odcinać się od całej sprawy. Z kolei prof. Andrzej Jakubecki z UMCS w Lublinie twierdzi, że jeśli przyjąć, iż tego typu określenie używane jest w środkach masowego przekazu i rzeczywiście narusza dobre imię spółki, istnieje możliwość obrony na podstawie przepisów kodeksu cywilnego o ochronie dóbr osobistych. Profesor zaznacza, że nie można jednoznacznie powiedzieć, czy taka obrona byłaby skuteczna: „Roszczenie, które wynika z dóbr osobistych, jest roszczeniem o zaniechanie, jeśli istnieje ryzyko dalszych naruszeń (…). Można wyobrazić sobie, że jakieś czasopismo w publikacji prasowej na temat sprawy, która jest przedmiotem zainteresowania komisji śledczej, używa takiego określenia, a firma wytacza powództwo sądowe o zakazanie używania określenia »afera Orlenu«”. W takim przypadku zanim doszłoby do rozstrzygnięcia merytorycznego, możliwe jest na drodze zabezpieczenia roszczenia orzeczenie tymczasowego zakazu używania takiego określenia.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj