.

 

Dziennikarz Gazety Wyborczej na blogu: bezczelny czy głupi PR?

dodano: 
18.03.2011
komentarzy: 
30

„Agencje PR dwoją się i troją, by zainteresować media produktami swoich klientów. Ostatnio modne stały się gotowce dla leniwych dziennikarzy, (…) głównie z portali internetowych” – pisze na mieszkaniowyblox.pl Marek Wielgo o przekraczaniu kompetencji przez specjalistów ds. PR. Co tak rozjuszyło dziennikarza? Otóż dostał gotowy wywiad z prośbą o publikację.

Autor bloga wspominał już na jego łamach o specjalnych oknach antywłamaniowych, „wykonywanych wg rygorystycznych norm”, których sforsowanie „wiąże się z ogromnym wysiłkiem, a często jest wręcz niemożliwe”, jak przekonywała w mailu do dziennikarza agencja świadcząca usługi na rzecz producenta. Jednak gotowy wywiad, jaki Wielgo otrzymał od „specjalistki ds. PR”, przeszedł jego najśmielsze oczekiwania. Materiał w „bezczelny” sposób zachwalał znanego producenta armatury sanitarnej i instalacyjnej. Nie dość, że godził w kompetencje dziennikarza, to nie stosował się do dobrych praktyk PR-u. Emocjonalny wpis rozumie doskonale Marcin Jańczuk, dyrektor ds. PR z agencji nieruchomości Metrohouse&Partnerzy, członek zarządu PSPR. Rozgranicza on wyraźnie komunikaty prasowe rozsyłane mediom, które są pomocne dziennikarzom do opracowywania interesującej ich tematyki od form (np. promocyjne wywiady), o których wspomina red. Wielgo na swoim blogu. Okazuje się, że marketingowcy i spece od public relations upatrują w takich działaniach bardzo skuteczną metodę, bo wiele portali, a czasem także gazet lokalnych bezkrytycznie wykorzystuje i powiela niemal każdą informację prasową. Zdaniem Jańczuka, takie zabiegi nie wpływają dobrze na stosunki obydwu grup zawodowych: „PR-owcy i dziennikarze to ogniwa silnie od siebie uzależnione, ale niezwykle łatwo jest zburzyć dobre relacje”.

Zwraca ponadto uwagę na to, że odbiorcami materiałów prasowych są nie tylko dziennikarze, którym zależy na weryfikacji otrzymanych materiałów i nadaniu informacji indywidualnego charakteru. „W wielu przypadkach chodzi zwyczajnie o bezpłatną treść, która skutecznie wypełnia np. portale internetowe. To łatwy i bezkosztowy sposób na aktualizowanie prowadzonych serwisów” - dodaje.  Autor bloga sugeruje też, że zaciera się różnica pomiędzy PR-em a marketingiem i apeluje, by zwalczać tego typu kreatywność w branży. „Dla mnie firma ..... przestała istnieć. Dlaczego? Bo potraktowała mnie jak półgłówka” – spointował Wielgo. (es)

Źródło:

mieszkaniowyblox.pl, Bezczelność, czy głupota?, Marek Wielgo, 16.03.2011/własne
komentarzy:
30

Komentarze

(30)
Dodaj komentarz
25.03.2011
21:22:57
dr Kidler
(25.03.2011 21:22:57)
Oj Alicjo Zuzanno, nie uchodzi, nie uchodzi. Znajdź błąd ortograficzny w swoim wpisie, to może już więcej go nie popełnisz.
23.03.2011
10:02:21
???
(23.03.2011 10:02:21)
Panie Marku, cieszę się, że są styczne w naszym rozumowaniu. Znam wiele osób z tego portalu, które nie wpadną na pomysł wysyłania rzeczy, o których słusznie Pan pisze. Znam na szczęście wielu dziennikarzy, którzy są partnerami do rozmowy, nie szukając okazji do "sprzedania pijaru". I tego się trzymajmy. Pozdrowienia!
23.03.2011
9:59:16
E-Anonim
(23.03.2011 9:59:16)
Jako PR-owiec z przykrością muszę stwierdzić, że negatywna opinia o naszym środowisku (zarówno w kwestii przygotowania merytorycznego, jak i kultury pracy) jest jak najbardziej uzasadniona. "Kwiatki" takie jak opisane przez red. M. Wielgo są normą w wielu agencjach. Nie można wszystkiego zwalać na niedoświadczenie stażystów czy juniorów (w końcu ktoś ich zatrudnił i dał jakieś obowiązki). Po prostu zdaniem wielu właścicieli czy dyrektorów agencji PR tak właśnie wygląda praca z dziennikarzem. Oczywiście nie jest tak, że tylko my, PR-owcy, jesteśmy winni sytuacji, z którą spotkał się red. M. Wielgo. Swój udział mają także dziennikarze - ale to już wiele osób na tym forum opisało. Chciałbym jednak podkreślić, że problem dotyczy raczej tzw. pism branżowych. W mojej kilkuletniej praktyce nie zdarzyło się, aby dziennikarz "GW", "Rz" czy "DGP" w całości wykorzystał informację prasową, jakkolwiek by nie była dobrze napisana. Biorą z niej kilka zdań/wypowiedzi, dopytują, szperają, uzupełniają. Ale tak wygląda poważne dziennikarstwo, a to co się dzieje w wielu mediach...szkoda słów. Chciałbym jeszcze poruszyć kwestie udziału trzeciej grupy osób - klientów. Podejrzewam, że każdy PR-owiec spotkał się z taką sytuacją, że klient po prostu "chce być w gazecie X czy Y". Możemy edukować, tłumaczyć, że ten i ten dziennikarz się nie zajmuje daną tematyką, albo że news, którego chce "sprzedać" klient jest mało interesujący. Ma być w Wyborczej czy Rzepie i to wszystko, co interesuje prezesa. Stąd biorą się te wszystkie informacje prasowe o "rewolucyjnych/przełomowych/innowacyjnych/niezrównanych/kultowych/etc. gaciach/jogurtach/piwach". Każdy PR-owiec chyba kiedyś coś takiego spłodził, bo "klient nasz pan".
22.03.2011
17:10:51
Marek Wielgo
(22.03.2011 17:10:51)
Pisząc o pomyjach miałem na mysli twórczość internautów, którym wydaje sie, że mogą pisać wszystko, bo sa anonimowi. Przepraszam za nietakt, którym - jak widze - było wymienienie konkretnych osob z imienia i nazwiska. Nie było moim zamiarem ich reklamowanie. Chciałem jedynie podkreslic, że niektórych przedstawicieli Panstwa sredowiska darzę estymą. Ale faktycznie, mógłbym wymienic co najmniej kilkudziesiciu znakomitych PR-owcow, z którymi mam przyjemnosc współpracować.
22.03.2011
14:30:07
???
(22.03.2011 14:30:07)
Przy okazji - Panie Marku, nie ma czegoś takiego jak czarny PR. Jeśli PR, to nie czarny. A źródeł tego mylnego zestawienia słów, niestety, trzba szukać w twórczości polityków i relacjach mediów i powielaniu przez nie mylnych, by głupimi nie nazwać, stereotypów. Fine.
22.03.2011
12:53:49
???
(22.03.2011 12:53:49)
Panie Marku, nie oblewam pomyjami, a jeśli Pan tak uważa, to proszę mi wskazać konkretny fragment. Nie podoba mi się publiczne wychwalanie PRowców przez znanego i poczytnego dziennikarza (tak, nie podoba mi się to, nie widzę sensu i celu, po co promocja tych osób w tym akurat wątku?). Nie zarzucam wywoływania kryzysów, itd. Za to z uśmiechem dostrzegam, podobnie jak Pana Czytelnicy, że na szczęście nikt nie ma monopolu na prawdę (pisząc o nieruchomościach akurat), również piętnując środowisko PRowców, jeśli swojego nie potraficie (bo nie wierzę, że nie chcecie) oczyścić. I tyle.
22.03.2011
11:23:30
Lidia Lewandowska
(22.03.2011 11:23:30)
Dla mnie to absolutna amatorszczyzna, jeśli dziennikarz bierze takie g...no i publikuje. Sam sobie strzela w kolano i w zasadzie na własną prośbę wypisuje się z zawodu. Inna sprawa to jakość materiałów PR. Często żenująco infantylna, pełna emfazy i tandety - bazuję tu na materiałach przesyłanych przez firmy kosmetyczne tzw. dziennikarkom urodowym. Najczęściej z takiego gniota na 1200 znaków może jedno zdanie się nadaje;) Gdyby media nie chodziły na pasku reklamodawców jakość pisania pewnie poszłaby w górę. A tak są naciski o "dodatkowe pijarki" i inne takie, które robią dobrze klientowi, ale dziennikarzowi tępią pióro.
22.03.2011
10:20:04
Marek Wielgo
(22.03.2011 10:20:04)
Panie (Pani) ??? bardzo łatwo jest oblac kogos pomyjami na forach podpisujac sie tak jak Pan (Pani). A moze tam takze uprawia Pan (Pani) PR, tyle, że czarny? Oczywiscie mozna mi zarzucac, że wywołałem kryzys finansowy i banke cenowa na rynku nieruchomosci. Nie powiem, nawet mi to schlebia, bo swiadczyloby to o tym, ze Polacy czytali wylacznie moje teksty na ten temat. Oczywiscie, dziennikarze pisali teksty informacyjne na podsatawie wlasnych snow i wyobrazni. Tak sie jednak sklada, że obraz rynku mieszkaniowego byl bardzo pracowicie kreowany przez... No zgadnijcie Panstwo, przez kogo? Ale nie idzmy to droga, bo zaprowadzi nas ona w slepy zaulek - PR-owcy beda dowalac dziennikarzom, dziennikarze - PR-owcom, dziennikarze - dziennikarzom, PR-owcy - PR-owcom. I kazda ze stron bedzie miala racje. Czy nie sadzicie Panstwo, że lepiej byloby podyskutowac o tym, jak ograniczac patologie w relacjach miedzy nami? Proponuje dwa konstruktywne wnioski na poczatek: - Starajcie sie oddzielac PR od marketingu (tak jak kazdy szanujacy sie dziennikarz powinien oddzielac informacje od komentarza) - Zadajcie sobie troche trudu, by kierowac swoje komunikaty do wlasciwych adresatow (problem, na ktory zwraca uwage Bonifacy). Marcin Janczuk wspomnial mi, ze zamierza zorganizowac debate z udzialem PR-owcow i dziennikarzy. Moze powinnismy sie pokusic o stworzenie czegos na ksztalt kodeksu dobrych obyczajow? Chetnie przyłącze sie do tej akcji? Ps. Jesli jakis PR-owiec ma do mnie osobie jakies pretensje, chcialbym je poznac. Postaram sie wiec nie powtorzyc takiego bledu.
21.03.2011
22:16:07
???
(21.03.2011 22:16:07)
A to teraz tacy znani, poważani i bez skazy (Lutek, ty wstrętny insynuatorze!) dziennikarze promują PRowców??? Ale cyrk, świat się do góry nogami przewraca, my za moment będziemy pisać teksty i dostawać wierszówki, a oni zostaną specjalistami ds. kontaktów z biurami prasowymi firm? Panie Marku, doceniam fakt, że Pan śledzi wpisy na tym forum, ale w ramach odrabiania pracy domowej, którą Pan zadaje polecam raczej poczytanie komentarzy (takkk...znowu insynuatorzy...) pod Pana własnymi artykułami, bo tak wiele z nich nie trafia z wyroczniami (zwłaszcza co do cen metra, pozostałych do sprzedaży mieszkań, itp.), że na Boga - nie dziwię się Lutkowi. Wie Pan - wszystkim spada, Panu rośnie, wszystkim rośnie - Panu spada, itd. Aha, Lutkiem nie jestem, znam PRowców z branży nieruchomości, którą się Pan zajmuje.
21.03.2011
19:06:33
Bonifacy
(21.03.2011 19:06:33)
W sumie nie ma się co dziwić dziennikarzowi, że się oburza, bo mnie też krew zalewa jak pisząc o ekonomii dostaję materiały na temat środków ochrony roślin. Trzeba wiedzieć co komu i w jakich proporcjach. Wywiad przesłać można - jesli jest to wywiad na zamówienie, a nie przypadkowa wysyłka do wszystkich. Z poważaniem - dziennikarz
21.03.2011
17:30:46
Marek Wielgo
(21.03.2011 17:30:46)
Odnosze wrażenie, że i niektórych z Państwa górę bierze solidarność zawodowa, a nie trzeźwy ogląd sytuacji. Po pierwsze, nie zamierzam bronic „dziennikarzy” (prosze zauwazyć, że to słowo wziałem w cudzysłów). Po drugie, z tego co Państwo piszecie wynika, że w naszej branzy panuje straszny syf. Pracująć w Gazecie (od prawie 20 lat) szczęsliwie udało mi się nim nie zarazic. Mozecie mi wierzyc, albo nie, ale redakcję i reklame naprawdę dzieli mur. Owszem, np. w Gazecie Dom planujemy tematy, pod które dział od reklam zbiera reklamy. Nigdy nie jest jednak na odwrót. Nigdy nie pisałem tekstu np.o oknach danego producenta, bo jest jego reklama. Zdarzaja sie kolumny „sponsorowane””. Polega to na tym, że np. bank X kupuje reklame, a na tej stronie ma sie znaleźć poradnik o kartach kredytowych. Nie ma w nim jednak słowa kryptoreklamy kart danego banku. Ba, moze sie pojawic niekorzystna dl aniego informacja. Reklama nie ma u nas prawa ingerowac w prace redakcji. A moze jestem slepy i naiwny? Coz, byc moze oceniam innych swoja miara. Dostrzegam jednak potrzebę dyskutowania
19.03.2011
8:40:48
trzeźwy
(19.03.2011 8:40:48)
Ci, którzy Bronicie Amatorszczyzny, Ludzie Kochani, zlitujcie się. Nie dawajcie dowodów, że w branży jest więcej takich "fachowców" jak nieszczęsna "specjalistka". Budowania kontaktów z mediami wiąże się także z wiedzą, co, komu i w jakiej formie można dostarczyć. Niestety, za dużo w branży ludzi niedouczonych, gorzej - mających problemy z myśleniem, którzy opinię dziennikarzy na temat branży psują. Psuje jedne.
19.03.2011
8:40:00
Andrzej
(19.03.2011 8:40:00)
"(...)godził w kompetencje dziennikarza(...)". Najwyraźniej poczucie humoru nie opuszcza redaktora Wielgo:) Swego czasu wielokrotnie po przeprowadzeniu wywiadów (przy których byłem obecny) dziennikarz przesyłał materiał "do autoryzacji". Przy czym "autoryzacja" miała polegać na napisaniu i zredagowaniu tekstu od nowa. To co dostawałem, było żywcem i w sposób skrajnie niechlujny spisane z dyktafonu - zdania pozbawione podmiotów i orzeczeń, błędy gramatyczne, stylistyczne i ortograficzne, nic nie trzymało się kupy, ciężko było wywnioskować o co redaktor pyta i co jego rozmówca odpowiada. No ale przecież PRowiec jest od tego, żeby tekst poprawił, zredagował, odesłał i jeszcze podziękował. Dziennikarz zadowala się swoją pensją i wierszówką. Bezczelność, czy głupota?
18.03.2011
20:26:13
BB
(18.03.2011 20:26:13)
Bawi mnie to oburzenie pana Wielgo i pana Jańczuka. Wielokrotnie dziennikarze oczekiwali ode mnie, ze prześlę im gotowy wywiad z przedstawicielem firmy. Co gorsza - jeśli już nawet wyślą pytania, to są to kopie pytań sprzed kilku miesięcy. do pana Janczuka - to nie jest kreatywność branży. To jest lenistwo dziennikarzy, które - szczerze mówiąc - ułatwia PRowcom pracę
18.03.2011
18:52:03
Marcin
(18.03.2011 18:52:03)
14 lat doświadczenia, 12 lat rzecznikowania w kilku sporych podmiotach. I wierzcie lub nie: ani razu nie próbowałem podłożyć takiego wywiadu (i znając się z wieloma spośród mediów, wstydziłbym się to robić). Ilości ofert "wiązanych" od największych mediów nie zliczę. Więc może dajmy spokój agencji od okien, porażka wynika z amatorki, ale może Marek zainteresuje się bardziej ofertami w drugą stronę? Gdzie naczelny potrafi taką ofertę złożyć przy świadkach, przy kotlecie? Gdzie jeden z największych tytułów jasno wiąże teksty z plasowaniem reklam w dodatku mieszkaniowym? Jako ludzie od PR mamy między sobą całkiem dużo juniorów, popełniających błędy. Ale druga strona też nie jest święta.
18.03.2011
18:26:37
Anka
(18.03.2011 18:26:37)
Mam do czynienia i z PR-owcami i z dziennikarzami. I szczerze, gdybym miała wybrać, wolę PR-owców. 98% przesyła gotowy materiał, który jest ładny i składny, ale wcale nie każe publikować. Oczywiście "zachęca", "prosi", "będzie wdzięczny" i "z góry dziękuje". Jedynie raz czy dwa zdarzyło mi się, że nie odpowiedzieli na dodatkowe pytania, czy nie przesłali innych materiałów. Inna sprawa z dziennikarzami - kiedy coś chcą, ma być na teraz, niekiedy wydzwaniają, proszą o szczegółowe materiały nad którymi trzeba trochę posiedzieć, a później nie publikują. Albo publikują wyrwane z kontekstu. A kiedy nie daj boże ktoś telefonu nie odbierze, albo na maila nie odpisze, to nu pagadi. Z dwojga złego wolę nawet natrętnego PR-owca, który będzie nadskakiwał z informacjami prasowymi niż bezczelnego dziennikarza, który we wszystkim szuka sensacji.
18.03.2011
17:26:42
AgaTa
(18.03.2011 17:26:42)
Pan dziennikarz Wielgo dopiero zaczyna pracę czy udaje oburzenie? Kilka razy dziennie odbieram maile od różnych gazet z propozycjami w stylu "wykupią Państwo powierzchnię reklamową w zamian gwarantujemy publikację artykułów na temat Państwa firmy podkreślających wyjątkowość Państwa oferty. Co pewien czas na łamach naszego czasopisma zamieszczane będą wywiady z przedstawicielami Państwa firmy." W praktyce wygląda to tak, że pan dziennikarz lub pani dziennikarka dzwoni i mówi "To niech Pani napisze taki wywiad jaki chcielibyście mieć a my to wydrukujemy, nie robimy żadnych problemów, w końcu klient nasz pan.." Samo życie, w większości to dziennikarze proponuję taki układ a nie firmy...
18.03.2011
17:05:11
Alicja Zuzanna
(18.03.2011 17:05:11)
dr Kidler, Jezus Maria, zrobiłam jakiegoś ortografa, którego nie zauważyłam, czy to tak tylko ogólnie piszesz? Bo już sama nie wiem. :)
18.03.2011
16:56:12
Marek Wielgo
(18.03.2011 16:56:12)
Z uwagą przeczytałem Państwa dyskusję i cieszę się, że większość z Was dostrzega problem. Lutka (prawdopodobnie nowicjusza w Waszej branzy) poprosze o przykład artykułu Open Finance i ”i tym podobnych kasiastych baronow”, który jakoby przepisałem. Dlaczego o Lutku napisałem, że prawdopodobnie jest nowicjuszem? Bo gdyby nim nie byl,dostrzegłby roznice, kiedy dziennikarz przepisuje cudzy tekst (i jeszcze - o zgrozo! - podpisuje sie pod nim) i kiedy np. omawia lub wykorzystuje fragmenty takiego artukułu lub komunikatu powołując się na źródło. W końcu po to je piszecie, by były dla nas inspiracją. My dziennikarze mamy podobny problem jak Wy - PR-owcy. Krew mnie zalewa, kiedy widzę gostków mieniących się ”dziennikarzami” (głównie z pism branżowych), którzy równocześnie zbierają reklamy. Wiem, że jest to coraz bardziej powszechne zjawisko (niektóre redakcje wrecz proszą o gotowce, wiem to od zony, ktora tez jest PR-owcem). Wiem rownież, że młodzi ludzie pracujac w serwisach internetowych czują się ”dziennikarzami”. Sądze, że powinniście Panstwo piętnować takie ”dziennikarstwo”. Ale równoczesnie starajcie się odzielać ziarno od plew (ja nie życzę sobie podsyłania mi gotowych wywiadów). Na koniec chcę Panstwu powiedzieć, że bardzo doceniam Waszą prace. Wiem, że czesto macie - mowiac delikatnie - trudnych zleceniodawcow, w dodatku majacych węża w kieszeni. Doceniam również Wasz profesjonalizm. Mógłbym podac wiele przykładów. Wspomne o jednym z ostatnich dni. Otóż zadzwoniła do mnie Pani Magdalena Załubska-Król (Clear Communication Group)z prośbą o spotkanie. Przyjechała do redakcji razem z Markiem Gieorgicą tylko po to, zeby mnie poznać i rownoczesnie poinformować, że ich firma obsługuje spółki z mojej branzy. Zapytali mnie, jakie informacje mnie interesuja, czego od nich oczekuje itp. Przyznam, ze bylem lekko zszokowany, gdyz tego typu spotkania sa rzadkoscia. Pozwole też sobie wspomniec o Paulinie Starzynskiej, ktora - według mnie - powinna byc przez Panstwa branze uznana jako wzorzec metra z Sevres.
18.03.2011
16:14:41
były rzecznik
(18.03.2011 16:14:41)
Przez blisko 10 lat rzecznikowania w różnych instytucjach publicznych zwykle słyszałam od dziennikarzy prasowych, żeby im wysłać wywiad z którymś z moich szefów. Dobrze było, jeśli dostałam pytania do tego "wywiadu" najczęściej oczekiwano także, że sama napiszę i pytania i odpowiedzi na nie. Nie rozumiem zatem tego "świętego" oburzenia dziennikarza - taka jest praktyka, częstsza niestety niż fatygowanie się dziennikarza na wywiad, albo co ważniejsze, przygotowanie się do tego wywiadu! Zwłaszcza, jak wywiad trzeba przeprowadzić na jakiś nieco bardziej specjalistyczny temat, a więc trzeba się do niego przygotować, choć w minimalnym stopniu !
18.03.2011
15:27:16
ola
(18.03.2011 15:27:16)
Ani bezczelny, ani głupi. Być może niefortunne było sformułowanie: będę wdzięczna za publikację. Zamiast tego można było napisać: przesyłam wywiad z... być może będzie ona dla Pana Redaktora inspiracją do opublikowania artykułu na temat najnowszych osiągnięć naszej firmy (czy coś w tym stylu).
18.03.2011
14:57:55
nes
(18.03.2011 14:57:55)
powiem szczerze, że tych dziennikarzy, którzy chcą "nadać informacji indywidualny charakter" na palcach jednej ręki można zliczyć. Informacje, które ja wysyłam, większość z nich publikuje bez żadnych zmian, żadnej redakcji (no, raz zamienili datę wydarzenia z jej numerem, przez co większą krzywdę nam zrobili tą własną inicjatywą), a na końcu podpisują się jeszcze bezczelnie własnym nazwiskiem. no wiem, tak to działa, cieszę się, że widocznie takie świetne teksty wysyłam;P, ale jak mam nie mieć o dziennikarzach kiepskiego zdania i uważać, że nie są leniwi? większość jest (choć nie wszyscy na szczęście - i tu: chapeau bas!)
18.03.2011
14:44:36
Sebastian Piotr
(18.03.2011 14:44:36)
Jakby dziennikarze nie brali takich gotowców to PR-owcy by ich nie tworzyli. Nie zaciera się żadna granica. Po prostu taki wywiad podany na tacy to "PR" dokładnie taki sam jakie się kupuje w domach mediowych. Ile PR-ow daja wydawnictwa w pakiecie z reklamą? Pan po prostu zapomniał, że nie wykupił reklamy na portalu i się pośpieszył. Zgadzam sie z Alicja Zuzanna. Raz na zawsze powinnismy skonczyc z takimi praktykami i pałeczka jest po stronie dziennikarzy.
18.03.2011
14:42:19
butterfly
(18.03.2011 14:42:19)
i równie znaną agencję
18.03.2011
14:40:55
lotnik410
(18.03.2011 14:40:55)
dokładnie ;) wielkie halo, niektórzy dziennikarze są leniwi ale za to zaniechanie dostajemy po tyłku my. no ale cóż, taka praca. udanego weekendu ps. niektórzy PRmani świętością też nie grzeszą, ale to już temat do innej dyskusji.
18.03.2011
14:38:57
butterfly
(18.03.2011 14:38:57)
dodajm, że w przypadku okien chodzi o najbardziej znaną i szanowaną firmę w tej branży: http://www.oknoplast.com.pl/artykul/okna-barier-dla-z-odzieja/157?PHPSESSID=81960765c6d3e8d243c27f4cc1387336
18.03.2011
13:38:04
lutek
(18.03.2011 13:38:04)
No co ten Wielgo wielbladow z nas robi? Przeciez ten facet lata cale pisal pod developerow, gotowce od Open Finance i tym podobnych kasiastych baronow a teraz nagle wielki niezalezny bloger?
18.03.2011
13:28:57
dr Kidler do Al...
(18.03.2011 13:28:57)
zwłaszcza ortograficzne, Alicjo Zuzanno
18.03.2011
13:26:45
siostra Basen
(18.03.2011 13:26:45)
"najśmielsze oczekiwania"? W tym kontekście raczej "najczarniejsze myśli". Co na to "Poradnia językowa" PRoto?
18.03.2011
12:45:47
Alicja Zuzanna
(18.03.2011 12:45:47)
Ani bezczelność, ani głupota. Oburzonemu dziennikarzowi proponuję przyjrzeć się też sytuacji odwrotnej, gdy to dziennikarze przychodzą do pracowników działów PR w firmach z propozycjami "współpracy", czyli wykupieniem reklamy po obniżonej cenie w zamian za opublokowanie materiałów PR. I to nie dotyczy tylko małych gazet czy portali, które z dziennikarstwem często nie mają za wiele wspólnego. Innym problemem jest faktyczne lenistwo dziennikarzy, którzy rządają materiałów PR tylko w Wordzie lub innym formacie, z którego wygodnie mogą skopiować tekst, nie zaprzątając sobie uwagi i czasu czytaniem i wyciąganiem wniosków. Wówczas oni sami narażają medium, dla którego pracują o stosowanie ukrytej reklamy. A gromy spadają na PRowców. Warto, by jednak środowisko dziennikarskie dostrzegało także własne grzeszki czy błędy.
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin