Media społecznościowe zmieniają nas bardziej niż nam się wydaje. Kiedyś byliśmy homo sapiens, teraz już homo socialmediacus. „Żyjemy w laboratorium społecznym. Ostatnie lata to przyspieszenie i zintensyfikowanie eksperymentów, których sami na sobie i na naszych społecznościach dokonujemy” – twierdzi prof. Urszula Jarecka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.
Moda na social media pojawiła się stosunkowo niedawno. W 2003 r. powstał serwis MySpace, później Facebook (2004 r.), następnie – YouTube. Potem przyszedł czas na Twittera i Naszą Klasę. Jedne serwisy zrobiły większą karierę, drugie – mniejszą, ale to, co je łączy to szybko rosnąca liczba użytkowników. Drugie życie w sieci zmienia, ale „nikt nie wie, możemy trochę zgadywać, trochę wróżyć z tego, co widzimy wokół siebie” – zaznacza Jarecka.
Co nam daje Facebook? Pomaga kreować nasz wizerunek. „Prawda jest taka, że ich główną funkcją jest autopromocja, a dopiero później kontakty. FB doskonale to rozumie – po to wprowadził Timeline, który wcale nie służy ułatwieniu dotarcia do treści, a pomaga użytkownikom tego portalu w stworzeniu swojego wizerunku” – czytamy w gazecie.
To nie pierwszy raz, kiedy ludzie zastanawiają się, jak nowe media wpłyną na społeczeństwo. Podobne pytania zadawano, gdy wprowadzono technologię cyfrową, gdy upowszechnił się internet oraz na początku komunikacji mobilnej – czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej. Nie wiemy dokładnie, jakie poniesiemy konsekwencje tych zmian, ale już wiemy, że social media nas „wciągnęły”. Zdaniem wielu badaczy im więcej czasu poświęcamy na portale społecznościowe, tym większą odczuwamy potrzebę kontynuowania takiej komunikacji. (kg)


