Google wie o nas coraz więcej

dodano: 
01.03.2012
komentarzy: 
0

„Zmieniamy naszą politykę prywatności i warunki usług. To ważne” – informuje Google. Eksperci mają sporo wątpliwości i nowy regulamin nazywają „zagrożeniem”, Google natomiast odpiera zarzuty. Tymczasem w Wielkiej Brytanii aż 47 proc. internautów nie ma pojęcia o zmianach, a tylko 12 proc. przeczytało nowy regulamin – informuje gazetawyborcza.pl.

Jak czytamy w portalu, nowa polityka prywatności obowiązuje od dziś.  Autorka tekstu podkreśla, że „z pozoru niewiele się zmienia”, bo Google i tak zbierał informacje na nasz temat. W zależności od tego, co wpisywaliśmy w wyszukiwarce czy w treści e-maila w Gmailu, serwis wyświetlał nam odpowiednie reklamy. „Teraz dane ze wszystkich serwisów Google'a posłużą do stworzenia profilu użytkownika. Google, wiedząc, co piszesz w e-mailach lub na czacie Gmail, zaproponuje ci odpowiedni filmik wideo na YouTubie lub restaurację za pomocą Google Maps” – pisze Agnieszka Filipiak. Piotr Zalewski z Google Polska wyjaśnia, po co to wszystko: „Po pierwsze, żeby uprościć dotychczasową politykę prywatności. Po drugie, by dostarczyć internautom usług lepszej jakości” – mówi. Google już od jakiegoś czasu dąży do tego, by wyszukiwarka sama rozpoznawała, czy wpisując „pink”, użytkownik miał na myśli kolor różowy, czy wokalistkę pop.

Teraz jednak zmiany idą dalej. „Masz ważne spotkanie? Google ma wgląd w twój kalendarz, wie, gdzie jesteś (dzięki GPS w smartfonie) i zna informacje o korkach - więc odpowiednio wcześniej przypomni ci o tym wydarzeniu, abyś się nie spóźnił” – czytamy w portalu. Katarzyna Szymielewicz w Fundacji Panoptykon, zajmującej się prawami człowieka w tzw. społeczeństwie nadzorowanym, ma co do tego pewne wątpliwości. Zauważa, że „korzystamy z usług Google'a w charakterze prywatnym, zawodowym, a nawet intymnym”, w związku z czym „zintegrowanie naszych danych, a konkretnie spójny profil, może stwarzać poważne zagrożenie dla prywatności”. „To nas najbardziej niepokoi” – stwierdza. Swoje obawy zgłaszają też inne instytucje, w tym francuski CNIL, odpowiednik naszego GIODO. „Nie wiemy, kto dokładnie, w jakim miejscu przetwarza nasze dane, w jaki sposób będą one łączone i jaki jest cel ich wykorzystywania” - mówi Wojciech Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych. O opóźnienie wprowadzenia zmian apelowała ponadto unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding. Google jednak odpiera zarzuty. Peter Fleischer, główny doradca Google ds. prywatności, powiedział: „Jesteśmy przekonani, że w polityce prywatności udało nam się znaleźć rozsądną równowagę”. Co istotne, każdego, kto zdecyduje się na dalsze korzystanie z usług Google, będzie obowiązywać nowa polityka prywatności. (es)

Źródło:

gazetawyborcza.pl, Czego dowie się o nas Google? Wchodzi nowa polityka prywatności, Agnieszka Filipiak, 1.03.2012
komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin