„To cena jaką płaci Imperium za utrzymanie najnowocześniejszej armii świata. Tyle że za tą armią przez lata szły jeszcze ideały” – pisze Kamil Nadolski w serwisie technowinki.onet.pl. Amerykańska armia, która w 2011 roku pochłonęła 711 mld dolarów, musi zmierzyć się z falą samobójstw, gwałtami i zabójstwami cywilów. „Ostatnich kilkanaście lat skutecznie nadszarpnęło wizerunek Amerykanów” – informuje portal.
W styczniu 2012 roku na YouTube pojawił się filmik, na którym żołnierze piechoty morskiej oddają mocz na zabitych talibów. W lutym informacja o egzemplarzach Koranu, spalonych przez Amerykanów w bazie Bagram doprowadziła do zamieszek w Afganistanie. Później sami wojskowi tłumaczyli, że egzemplarze pochodziły z ośrodka zatrzymań w Parwan i służyły więźniom do przesyłania zaszyfrowanych wiadomości. W marcu amerykański żołnierz, przechodzący załamanie nerwowe, zastrzelił w jednej z afgańskich wiosek 16 cywilów. W styczniu 2013 roku dwóch żołnierzy zostało skazanych przez japoński sąd za gwałt na młodej dziewczynie. Do zdarzenia doszło na Okinawie, gdzie znajduje się amerykańska baza.
Przemoc seksualna jest także ogromnym problemem w samej armii. „Tylko w 2011 r. doszło 22,8 tys. aktów przemocy seksualnej, co oznacza, że w przypadku kobiet biorących udział w akcjach zbrojnych bardziej prawdopodobne jest zgwałcenie przez kolegów, niż śmierć z ręki wroga” – pisze Nadolski. Problemem są także samobójstwa. Tylko w 2012 roku życie odebrało sobie 349 amerykańskich żołnierzy, czyli więcej, niż w tym samym czasie zginęło w Afganistanie.
Dowództwo próbuje poprawić wizerunek armii USA, jak jednak czytamy, samo ma zszarganą opinię przez manipulowanie faktami. Już w 2003 roku na bohaterkę kreowano Jessicę Lynch. Według oficjalnej wersji żołnierka zażarcie broniła się przed dostaniem do niewoli Talibów, a ci przetrzymywali ją w fatalnych warunkach. Okazało się, że nagrania z jej walki były aranżowane przed kamerami, natomiast rany, które rzekomo zadano jej w walce, tak naprawdę powstały w wypadku samochodowym. Sama Lynch trafiła do irackiego szpitala, gdzie lekarze przynosili jej słodycze.
Jak pisze Nadolski, można argumentować, że w każdym stadzie znajdą się czarne owce. „Jest jednak jeden argument, który sam się broni – skala medialnych doniesień. To przez nie płynie komunikat dla świata i nie można mieć pretensji, że to przez ich pryzmat jest się postrzeganym” – czytamy. (ks)


