„Kraków to stan umysłu” – głosi hasło promocyjne stolicy Małopolski, która na kampanię wydała 200 tys. zł. Tymczasem internauci w sieci komentują: „To hasło Nowego Jorku. Bezczelna zrzyna…”.
„Nasze miasto jest idealne nie tylko do studiowania, ale także do kreowania własnej osoby, swojego charakteru, do rozwijania swoich pasji i umiejętności” – tłumaczy Magdalena Sroka, zastępca prezydenta Krakowa ds. kultury i promocji miasta. Autor tekstu, Marcin Warszawski dodaje, że twórcy hasła i władze miasta najwyraźniej „aż tak się na myśleniu skupili, że o szarej rzeczywistości zapomnieli”. Przez to – jak podaje – Warszawiacy naśmiewają się z krakowskiej promocji, pytając pracujących w stolicy krakusów, jaki jest ich stan umysłu. Dziennikarz wskazuje wprost na inspirację speców od komunikacji w Krakowie: „To Woody Allen powiedział kiedyś: »Nowy Jork to coś więcej niż miasto, to raczej stan umysłu«”. Punktuje także ratusz za to, że owszem – Kraków to miasto studentów i każdy znajdzie tam coś dla siebie – jednak niekoniecznie pracę. „Ale przecież nie samym chlebem człowiek żyje” – puentuje Warszawski. (es)


