Donos plus czarny PR – jak czytamy w Dzienniku Gazecie Prawnej – to „najskuteczniejsze narzędzie w prowadzeniu interesów”.
„Nie znam człowieka ze swojej branży, na którego by ktoś nie napisał przynajmniej jednego donosu. Albo, ładniej mówiąc, raportu” – przyznaje anonimowo lekarz który, jak to ujmuje autorka artykułu, od wielu lat „pęta się pomiędzy prokuraturą a tzw. służbami, udowadniając, że nie jest słoniem, wielbłądem, łapówkarzem, malwersantem…”. I dodaje, że nie jest to Mirosław C., którego proces śledzą wszystkie media. W tekście padają także przykłady fałszywych korupcyjnych oskarżeń, które prawdopodobnie były orężem w walce o zdobycie kontraktów NFZ i wyeliminowanie konkurencji.
Często twórcy donosów do rozpowszechniania oskarżeń wykorzystują media. Tak jak w przypadku spółki IT Infovide, która rywalizowała z największymi firnami w branży o prestiżowy kontrakt dla CEPiK. Po jego rozstrzygnięciu do dziennikarzy zaczęły trafiać donosy. „Że Infovide jest firmą służb, że naszym cichym akcjonariuszem był ówczesny szef Prokomu, że nasze doradztwo jest nierzetelne. Wpadliśmy na pomysł publikacji białej księgi – pełnej dokumentacji naszej pracy, co pomogło w relacjach z mediami” – opowiada prezes firmy Borys Stokalski.
Jak czytamy, działania określane jako „czarny PR” są wykorzystywane „na całego” w przypadku wielkich kontraktów. „To było spotkanie w przydrożnym barze, na prośbę samorządowców. Było nas tam 16, obiad na głowę kosztował 26 zł. Wójt chciał rozmawiać o odszkodowaniu od Alpine za zniszczone drogi A zrobiono z tego farsę, niby-skandal, że ktoś się dogadywał pod stołem” – wspomina Jarosław Duszewski, były koordynator polskich inwestycji austriackiego koncernu Alpinie Bau. Firma realizowała kontrakt na budowę odcinka autostrady A1. Ktoś doniósł dziennikarzom, że przedstawiciele firmy spotkali się w restauracji z wiceministrem transportu Tadeuszem Jarmuziewiczem. Wybuchł skandal, który zakończył się jego dymisją. „Wcześniej, kiedy Alpine wygrywała jakiś przetarg i szukała podwykonawców, od razu na jego biurku pojawiały się sterty anonimów: firma donosiła na firmę, człowiek na człowieka” – czytamy. (ks)


