Jerzy Ciszewski o wizerunku Ekstraklasy

dodano: 
07.10.2011
komentarzy: 
1

Piłka nożna to nie tylko piękna gra. To w makroobrazku wielki biznes. Na świecie wielkie kluby to jednocześnie wielkie koncerny rozrywkowe (bo do tego piłka nożna również się sprowadza), przynoszące realne i to niemałe zyski. Na czym można zarobić?

Praktycznie – na wszystkim: sprzedaży praw telewizyjnych, dystrybucji biletów i karnetów, transferach zawodników, sprzedaży klubowych pamiątek, organizacji różnych eventów, dystrybucji drobnych materiałów promocyjnych, konkursach sms-owych np. na wytypowanie „najlepszego zawodnika”. Ale profesjonalny klub występujący w profesjonalnej lidze ma swoje prawa i obowiązki. Jednym z podstawowych obowiązków jest tak dbanie o swój wizerunek, jak i ligi, w której występuje.

Jasne i przejrzyste sposoby działania, unikanie afer i skandali, przestrzeganie norm i przepisów, jakie wymusza organizacja zajmująca się rozgrywkami ligowymi – to kanon,  podstawa funkcjonowania profesjonalnych klubów w lidze. Jak na tle angielskiej Premiership, hiszpańskiej Primera Division, niemieckiej Bundesligi czy włoskiej Serie A wypada nasz, „polski produkt” w postaci T-Mobile Ekstraklasy? Możemy się o tym przekonać czytając raport firmy Ernst and Young „Ekstraklasa piłkarskiego biznesu”, oceniający sezon 2010/11 w polskiej lidze.

Póki co – wciąż jesteśmy w drodze do Europy, zawieszeni gdzieś pomiędzy amatorstwem i profesjonalizmem. Jest lepiej niż było, ale do pełni szczęścia wciąż bardzo daleko. Plusem jest to, że ekstraklasa znalazła wreszcie silnego i bogatego sponsora. Marka T-Mobile zapewnia profesjonalizm i spokój finansowy dla klubów. To gwarantuje także sprzedaż praw do transmisji telewizyjnych na kolejny sezon. Obok dotychczasowego i stałego partnera ligi, jakim od lat jest Canal Plus, pojawiły się dwa nowe kanały pokazujące ligowe zmagania: Polsat i Eurosport. Te firmy gwarantują to, że pod względem medialnym Ekstraklasa będzie dobrze opakowana i sprzedawana.

O swój wizerunek zaczynają dbać również kluby. „Widmo EURO 2012” lub nazywając inaczej „Dobrodziejstwo Euro 2012” sprawiło, że w Polsce powstało lub zostało zmodernizowanych kilka obiektów. Są na poziomie, przynajmniej europejskim. Trzem operatorom już udało się sprzedać prawa do nazwy stadionu. Legia gra na Pepsi Arenie, Lechia Gdańsk na PGE Arenie, a Zagłębie Lubin na Dialog Arenie. Kolejne kluby są w trakcie negocjacji.

Optymistyczną informacją dla fanów polskiej ekstraklasy jest to, że w minionym sezonie wzrosły przychody rodzimych klubów. Z raportu firmy Ernst and Young wynika, że wzrost jest znaczny bo aż o 22 procent czyli o 68 milionów złotych. Największy wpływ miały na to transfery zawodników, a szczególnie przejście Roberta Lewandowskiego z Lecha do Borussi Dortmund oraz braci Brożków z Wisły do tureckiego Trabzonsporu. Piękne i nowoczesne stadiony przyciągały także kibiców – to spowodowało wzrost przychodów ze sprzedaży biletów.

Jeśli zatem jest tak dobrze do dlaczego wciąż stoimy w „rozkroku” do Europy?

Problemem polskich klubów są straty finansowe. Według raportu w ubiegłym roku żaden zespół nie wygenerował zysku operacyjnego, a tylko czterem udało się wypracować zysk netto.

Dzieje się tak dlatego, że budżety klubów rosły szybciej niż ich przychody. Skąd te problemy? Głównie z powodu wysokich wydatków na pensję piłkarzy. W polskiej lidze gra coraz więcej zagranicznych zawodników o niezłej klasie europejskiej. Ale tacy piłkarze kosztują. Największe gwiazdy naszej ligi zarabiają obecnie do 500 tysięcy Euro czyli prawie trzy razy więcej niż jeszcze kilka lat temu. W wyjściu na prostą powinno pomóc EURO 2012, ponieważ wszystkim unaoczni, że ultraprofesjonalne organizowanie meczów piłkarskich to dla organizatorów, maszynka do zarabiania pieniędzy.

Wzrost zainteresowania polską piłką będzie większy z każdym dniem przybliżającym nas do tej wielkiej imprezy. Frekwencja na stadionach rośnie z sezonu na sezon, ale potrzeba bagatela tylko jednego. Sukcesów reprezentacji i drużyn klubowych. Awans polskiego klubu do elitarnej Ligi Mistrzów wciąż jest tylko marzeniem, ale występ Legii i Wisły w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej może być doskonałą reklamą produktu o nazwie „polska Ekstraklasa”. Jeśli doczekamy się jeszcze coraz lepszej gry drużyny narodowej to będziemy blisko Europy. Oczywiście tej piłkarskiej.

komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
08.10.2011
19:09:54
Karol Olcha
(08.10.2011 19:09:54)
bzdury panie Ciszewski
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin