Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Juszczyk: Twitter w public relations. Czy to już? nasi pr-owcy wykorzystują twitter w swoich strategiach komunikacyjnych z pewnym niedowierzaniem. a jeśli już, to niestety, często błądząc w sposobach dotarcia do odbiorców – użytkowników tego portalu. nie powinno to dziwić. twitter stał się domeną głównie pokolenia innowatorów, które łapczywie wykorzystuje wszelakie nowinki, szukając nowości, adrenaliny czy też wprost – chcąc wyprzedzić innych. do tego dorzućmy celebrytów, polityków, dziennikarzy, a przede wszystkim socialmediową branżę i oto mamy – jakkolwiek uproszczony, to jednak przekrój polskiej społeczności twittera. zastanawiając się nad tym, czy twitter może stać się narzędziem public relations w projektowanych współcześnie kampaniach, zacząć należy od poznania specyfiki tego narzędzia. podstawowym błędem popełnianym przez marketerów i pr-owców jest traktowanie twittera dosłownie jako: blog. a tymczasem jest to olbrzymi i wielokanałowy streaming informacji, w którym głównie idzie o interakcję i wymianę myśli czy treści, a nie wypluwanie jednostronnych komunikatów z nadzieją na ich poznanie. użytkownicy twittera w dużej mierze nie przepadają za „profilami firmowymi”, nie czytają ich. zaskakujące? być może nie byłoby, gdyby profile te nie traktowały tablicy tego medium jedynie jako słupa ogłoszeniowego i zechciały „rozmawiać”. można? ależ można, jeśli spojrzeć choćby na profil prezesa pkp intercity, który po wywołaniu hashtagu #pkp czy #pkpintercity, częstokroć służy radą czy informacją podróżnym lub dziennikarzom. ćwierkający oczekują interakcji. nie lubią monologów. ćwierkający zapominają o profilu, który raz na jakiś czas dokonuje pojedynczego wpisu. po cóż im on, skoro idzie o treści, o chłonięcie nowości. ćwierkający lubią trendsetterów. masz dużo followersów – najwyraźniej jesteś interesujący zatem taką osobę warto obserwować. ćwierkający są zaciekawieni akcjami marketingowymi i pr-owymi na twitterze, a nawet chętnie wchodzą w relację z organizatorem, hashtagują popularyzując wydarzenie i dyskutują o nim. z pewnością jest to dobry czas, by z punktu widzenia public relations, zacząć aktywnie budować swoje „jestestwo” na twitterze. wymaga ono jednak przemyślenia podejścia doń i ustalenia, czy istotnie wiemy, jak chcemy wykorzystać ten portal w naszej pracy. może być jedynie dyżurnym, który obserwując słowa kluczowe związane z własnym biznesem, zawsze wypowie się w danej kwestii – budując wizerunek siebie jako specjalisty. możemy również stać się docenianym kanałem informacji, bazując na content marketingu i tą drogą realizując świetny, ekspercki pr swojej firmy. wymaga to czasu i nakładów pracy, ale warto. możemy także zainicjować szeroką akcję promocyjną, ale bez uprzednio posiadanej rzeczy followersów będzie nam trudno (patrz zatem punkty poprzednie). a może wykorzystać tak zwany efekt „second screen”, gdzie na twitterze w czasie rzeczywistym komentowane są wydarzenia medialne, z radia czy telewizji. to dobry czas dla public relations w wykorzystaniu mikroblogów, w tym twittera. a twitter to znakomite narzędzie, które jednak wymaga poznania i zrozumienia – również w kontekście prędkości zmian jakie w nim i na nim zachodzą. zapraszam do rozmowy na ten temat również w moim kanale twitterowym pod adresem @bartekjuszczyk – a nuż w praktyce będzie łatwiej? bartłomiej juszczyk, dyrektor zarządzający agencji marketingu zintegrowanego grupa adweb.
Nasi PR-owcy wykorzystują Twitter w swoich strategiach komunikacyjnych z pewnym niedowierzaniem . A jeśli już, to niestety, często błądząc w sposobach dotarcia do odbiorców – użytkowników tego portalu. Nie powinno to dziwić. Twitter stał się domeną głównie pokolenia innowatorów, które łapczywie wykorzystuje wszelakie nowinki, szukając nowości, adrenaliny czy też wprost – chcąc wyprzedzić innych. Do tego dorzućmy celebrytów, polityków, dziennikarzy, a przede wszystkim socialmediową branżę i oto mamy – jakkolwiek uproszczony, to jednak przekrój polskiej społeczności Twittera.
Zastanawiając się nad tym, czy Twitter może stać się narzędziem public relations w projektowanych współcześnie kampaniach, zacząć należy od poznania specyfiki tego narzędzia. Podstawowym błędem popełnianym przez marketerów i PR-owców jest traktowanie Twittera dosłownie jako: blog. A tymczasem jest to olbrzymi i wielokanałowy streaming informacji, w którym głównie idzie o interakcję i wymianę myśli czy treści, a nie wypluwanie jednostronnych komunikatów z nadzieją na ich poznanie.
Użytkownicy Twittera w dużej mierze nie przepadają za „profilami firmowymi”, nie czytają ich. Zaskakujące? Być może nie byłoby, gdyby profile te nie traktowały tablicy tego medium jedynie jako słupa ogłoszeniowego i zechciały „rozmawiać”. Można? Ależ można, jeśli spojrzeć choćby na profil prezesa PKP Intercity, który po wywołaniu hashtagu #pkp czy #pkpintercity, częstokroć służy radą czy informacją podróżnym lub dziennikarzom.
Ćwierkający oczekują interakcji. Nie lubią monologów. Ćwierkający zapominają o profilu, który raz na jakiś czas dokonuje pojedynczego wpisu. Po cóż im on, skoro idzie o treści, o chłonięcie nowości. Ćwierkający lubią trendsetterów. Masz dużo followersów – najwyraźniej jesteś interesujący zatem taką osobę warto obserwować. Ćwierkający są zaciekawieni akcjami marketingowymi i PR-owymi na Twitterze, a nawet chętnie wchodzą w relację z organizatorem, hashtagują popularyzując wydarzenie i dyskutują o nim.
Z pewnością jest to dobry czas, by z punktu widzenia public relations, zacząć aktywnie budować swoje „jestestwo” na Twitterze. Wymaga ono jednak przemyślenia podejścia doń i ustalenia, czy istotnie wiemy, jak chcemy wykorzystać ten portal w naszej pracy. Może być jedynie dyżurnym, który obserwując słowa kluczowe związane z własnym biznesem, zawsze wypowie się w danej kwestii – budując wizerunek siebie jako specjalisty. Możemy również stać się docenianym kanałem informacji, bazując na content marketingu i tą drogą realizując świetny, ekspercki PR swojej firmy. Wymaga to czasu i nakładów pracy, ale warto. Możemy także zainicjować szeroką akcję promocyjną, ale bez uprzednio posiadanej rzeczy followersów będzie nam trudno (patrz zatem punkty poprzednie). A może wykorzystać tak zwany efekt „second screen”, gdzie na Twitterze w czasie rzeczywistym komentowane są wydarzenia medialne, z radia czy telewizji.
To dobry czas dla public relations w wykorzystaniu mikroblogów, w tym Twittera. A Twitter to znakomite narzędzie, które jednak wymaga poznania i zrozumienia – również w kontekście prędkości zmian jakie w nim i na nim zachodzą. Zapraszam do rozmowy na ten temat również w moim kanale Twitterowym pod adresem @BartekJuszczyk – a nuż w praktyce będzie łatwiej?
Bartłomiej Juszczyk, dyrektor zarządzający agencji marketingu zintegrowanego Grupa Adweb