Kościół w mediach

dodano: 
11.10.2006
komentarzy: 
7

Na łamach Życia Warszawy można przeczytać o współpracy polskiego Kościoła z mediami. Autor artykułu Tomasz P. Terlikowski zwraca uwagę na niedostosowanie tempa reakcji Kościoła do bezpośrednio związanych z nim wydarzeń. Pierwsze komentarze ze strony duchownych pojawiają się zdecydowanie za późno, aby media mogły przedstawić je jako najważniejsze źródło informacji w danej sprawie.
Rzecznicy prasowi wielu diecezji pracują jedynie od godz. 10.00 do 13.00 po czym wyłączają telefon i bardzo trudno jest się z nimi skontaktować. W ten sposób sami prowokują sytuacje, w których dziennikarze znajdują inne, bardziej dostępne, ale nie zawsze równie wiarygodne źródła informacji. Język informowania o zaistniałych wydarzeniach, takich jak ostatnio popularne oskarżenia duchownych o współpracę z bezpieką, również wymaga zmian. Powinien być, zdaniem autora tekstu, mniej hermetyczny i pozbawiony tonu oskarżycielskiego.
Rolę rzecznika prasowego Kościoła często przejmuje Katolicka Agencja Informacyjna, której dziennikarze dość szybko i w sposób przystępny starają się zająć stanowisko w danej sprawie. Zdaniem Terlikowskiego taka sytuacja powoduje, iż „zaciera się istotna różnica pomiędzy dziennikarstwem czy publicystyką a PR. Dziennikarz katolicki przekształca się w PR-owca, którego głównym celem jest wyjaśnienie stanowiska swojego biskupa (…), jego obrona i nawet najbardziej karkołomne uzasadnienie”. Z tego powodu najlepszymi mediami, zdaniem Terlikowskiego, są media inspirowane nauczaniem Kościoła, jednakże pozostające poza jego hierarchią. (jk)

Źródło:

Życie Warszawy, Niedokończona rewolucja medialna w Kościele, Tomasz P. Terlikowski, 09.10.2006, s. 9
komentarzy:
7

Komentarze

(7)
Dodaj komentarz
16.10.2006
14:51:27
Robert
(16.10.2006 14:51:27)
nawet nie przypuszczalem, ze ktos to przeczyta ;-)... no chyba, ze juz wybitnie nie ma co robic. nudzilo mi sie potwornie w robocie ;-)... Spinka, nie zgadzam sie z Tobą. Juz mi sie nie chce pisac dlaczego ;-). Pozdrawiam serdecznie.
13.10.2006
10:33:36
hehhe
(13.10.2006 10:33:36)
jak zwykle sporo demagogii tutaj. Spin-ko masz rację - Roberta nikt nie przeczyta. krellu - jak dla mnie to pierwszym PRowcem był Mojżesz. 10 przykazań to przecież najlepsze KEY MESSAGES w historii świata.
12.10.2006
19:14:41
J-23
(12.10.2006 19:14:41)
Spin-ko! A skąd te wyniki? Przeprowadziłaś jakieś badania?
12.10.2006
10:40:00
krell
(12.10.2006 10:40:00)
niedługo dojdziemy zapewne do wniosku, że pierwszym prawdziwym PR managerem w kościele katolickim był niewątpliwie Św. Piotr, tak pięknie krzewiący idee swojego Mistrza ;)
11.10.2006
18:49:53
Spin-ka
(11.10.2006 18:49:53)
Wow! Robert! To chyba najdłuższy wpis jaki kiedykolwiek widziałam na proto! Dobra rad- pisz krócej, bo nikt ciebie nie ļedzie czytał. A Kościół powinien jak najszybciej zaprzestać zamiatania swoich problemów pod dywan, bo niedługo nikt nie będzie chodził na msze, które prowadzą w 60% gaye głoszący z ambony czystość moralną. ZAKŁAMANIE!
11.10.2006
11:39:21
Robert
(11.10.2006 11:39:21)
a ja bym nie dramatyzował,,, Kościół radzi sobie lepiej niż niejedna korporacja ponadnarodowa. Uważam, że wynika to z jego uniwersalności, z charakteru prowadzonej działalności. Zwróćcie uwagę na problem: większość wątpliwości na temat niewłaściwej polityki komunikacyjnej Kościoła, jakie ostatnio pojawiły się w Polsce, dotyczy "agenturalnej" historii jego przedstawicieli. Nie przypominam sobie, aby jakakolwiek osoba, której przedstawiono podobne zarzuty, poradziła sobie lepiej niż Kościół. Podobała mi się wypowiedź któregoś z duchownych (nie pamiętam w tym momencie którego): piętnuje się ludzi, a nie pamięta się o okolicznościach w jakich te zdarzenia miały miejsce. Zgadzam się z tym całkowicie i uważam, iż było to świetne posunięcie. Nie zaprzeczył, bo wiedział, że określone fakty nie zostały wyssane z palca, a jednocześnie przypomniał, że ludzie zawsze będą tylko ludźmi (księża też), że człowiek pod wpływem określonych bodźców może robić rzeczy, których normalnie nigdy by nie zrobił, a nie zapominajmy, że peerelowski aparat nacisku złamał wielu ludzi i doskonale wiedział, jak to się robi (miał dostęp do know-how swojego dużego brata). Mimo to nie udało mu się rozbić struktur kościelnych. Kościół krytykuje się również w związku z rozmaitymi aferami o zabarwieniu seksualnym. Mówi się, że jest przytuliskiem, schronieniem dla rozmaitego sortu dewiantów (np. pedofili). Uważam, iż także w tym przypadku nie wypada źle. Nikt oficjalnie nie zaprzeczył, że takie sytuacje miały miejsce. Oficjalnie je potępiono. Nie możemy zapominać, iż Kościół nie podlega jurysdykcji świeckiej i posiada własne, wewnętrzne struktury, które regulują takie sprawy. Pojawiają się głosy, że Kościół ma problemy z wykorzystaniem kanału komunikacyjnego, kanału dotarcia do szerokich rzesz odbiorców, jakim są media. Nie mogę się z tym zgodzić. Owszem, popełniono kilka błędów, ale musicie pamiętać o pewnym bezspornym fakcie: Kościół posiada własne przekaźniki, które trafiają bezpośrednio do odpowiednich grup. Kościół posiada tysiące nazwijmy to "punktów przekazu", w których gromadzą się wierni (mam oczywiście na myśli Kościoły). Księża prowadzą zajęcia w szkołach. W telewizji publicznej dosyć często emitowane są programy katolickie. W programach informacyjnych, publicystycznych również pojawiają się duchowni. W większości przypadków, w przeważającej większości, gdy tylko sprawa dotyczy Kościoła lub szeroko pojętej wiary, mamy okazję posłuchać któregoś z jego przedstawicieli bądź w TVN24, bądź w innej telewizji, a najczęściej w kilku czołowych stacjach. Ponadto wielu duchownych regularnie publikuje swoje teksty na łamach prasy drukowanej. Podsumowując: polityka komunikacyjna Kościoła nie jest wolna od błędów, ponieważ kreują ją ludzie, a ci nie są w stanie uniknąć pomyłek (na szczęście część z nich potrafi wyciągnąć z błędów wnioski). Należy jednak wziąć pod uwagę to, iż Kościół jest organizacją, która radzi sobie doskonale od paru tysięcy lat, która powstała w oparciu o szereg kultów istniejących wcześniej. Jest instytucją, która swoją tożsamość tworzy na gruncie doświadczeń gromadzonych przez stulecia (Ktoś powie, że ludzie obecnie są inni niż byli wcześniej. Takiej osobie polecam lekturę dzieł np. Sokratesa. Przekona się wtedy, że natura człowieka jest niezmienna). Jest instytucją, która nie podlega prawu świeckiemu. Nie można wymagać, aby nagle zmieniła swoją politykę, otworzyła się na dziennikarzy i przekazywała wszystko, co przez setki lat było ukryte, do publicznej wiadomości. W ten sposób zatraciłaby swoją tożsamość, a przez to zniszczyła swój wizerunek. Teoria w wielu miejscach podkreśla, że wizerunek musi być spójny. Gwałtowne zmiany nie leżą w naturze Kościoła, jako instytucji funkcjonującej od wieków. Rzeczywistość się zmienia i Kościół się do niej dopasuje. Nie możemy również zapominać, iż organizacja ta jest w jakimś stopniu (na pewno mniejszym niż kilkaset lat temu, ale jednak) determinantem tych zmian. Jestem przekonany, że Kościół już kształci na swój użytek specjalistów od komunikacji i za parę lat będzie dysponował doskonałymi kadrami. Nie wolno nam zapominać, że Kościołem zarządzają ludzie o nieprzeciętnej inteligencji. Widzą co się dzieje. Potrafią analizować fakty. Zresztą kto ma Kościołowi doradzać? Ci specjaliści, którzy wspomagają swoją radą rządy najpotężniejszych państw świata? Co i raz słychać o poważnej gafie komunikacyjnej. A może Ci, co doradzają korporacjom? Fakt, są nieomylni. Co jakiś czas któraś bankrutuje po "kilku" latach funkcjonowania, a duża część z tych bankructw jest spowodowana m.in. niewłaściwą polityką komunikacyjną. Słowem: Kościół oferuje produkt doskonały, bezkonkurencyjny i prowadzi wcale niezłą komunikację. Od setek lat działa w określony sposób i to jako instytucja ponadnarodowa. Może się to komuś podobać lub nie, ale dzięki swojej polityce współcześni ludzie mogą o nim z całą pewnością powiedzieć: "Nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las" Pozdrawiam :)
11.10.2006
10:49:15
maciej
(11.10.2006 10:49:15)
Niestety Tomasz Terlikowski ma rację. Kościół w Polsce słabo reaguje na kryzysy, które go dotykają i bardzo często sobie z nimi po prostu nie radzi. Może wynika to z tego, że najczęściej zajmują się PRem w Kościele (jak i dziennikarstwem) księża, którzy się na tym nie znają i jednocześnie boją odpowiedzialności oraz konsekwencji swoich działań. Benedykt XVI niejednokrotnie powtarzał: powołaniem ksiedza jest posługa kapłańska, a nie matematyka, socjologia, dziennikartstwo - czy PR. Jest tylu młodych świeckich, zdolnych, ambitnych i wykształconych na UKSW, KUL...
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin