Na kim wzorować ma się Lech Kaczyński kreując swój medialny wizerunek i dlaczego tak trudno go zmienić, pisze Andrzej Morozowski na łamach Dziennika. „Przebierania Lecha Kaczyńskiego za kogoś innego zniszczy te resztki autentyzmu, które jego wizerunek jakimś cudem zachował”, ostrzega publicysta.
Przy okazji szumu wokół niechęci prezydenta wobec traktatu lizbońskiego, Morozowski zastanawia się, dlaczego Kaczyński po raz kolejny angażuje się w spór, na którym traci wizerunkowo. Niekorzystny wpływ, zdaniem dziennikarza, ma postawa głowy państwa, sugerująca, że prezydent mógłby być eurosceptykiem, kiedy znaczna część społeczeństwa to raczej euroentuzjaści.
Zdaniem autora to głowa państwa, a nie spin doktorzy są winni jego słabnących notowań, a także problemów z jego PR-em. „Wszelkie wysiłki specjalistów od PR w przypadku Lecha Kaczyńskiego zawodzą (…), bo prezydent nie należy do ludzi, których łatwo do czegoś przekonać”. Wszystko wskazuje też na to, dodaje Morozowski, że prezydenccy PR-owcy popadli w niełaskę i to „prezydent steruje specami od PR, a nie oni nim”.(ał)
