Rzeczpospolita zastanawia się, kto na nadchodzących wyborach zarobi najwięcej. Zdaniem analityków będzie to branża reklamowa i medialna, ale również firmy poligraficzne, drukujące plakaty i ulotki oraz firmy organizujące wielkie imprezy polityczne – konwencje, zjazdy i pikniki wyborcze. Swój udział w wyborczym torcie będą mieć również firmy produkujące koszulki, baloniki, czapeczki i inne gadżety, które zostaną zamówione przez partie. „Przed samymi wyborami nasili się sprzedaż materiałów propagandowych” – prognozuje Rzeczpospolita za sprzedawcą takich artykułów. Dziennik szacuje również koszt zorganizowania konferencji prasowej dla 20 dziennikarzy w warszawskim hotelu – to od 5 do 10 tys. zł. „Dużo droższe są konwencje partyjne. Na koszt zorganizowania takiej imprezy składa się kilka pozycji. Po pierwsze, trzeba wynająć salę na 300-500 osób, a to wydatek przynajmniej 20 tys. zł. Do tego dochodzi cena poczęstunków, która waha się od 10 do 50 euro na osobę (…) Profesjonalne nagłośnienie i oświetlenie kosztuje przynajmniej 30-40 tys. (…) Fotoreporterzy, których zdjęcia za darmo dostaną media, otrzymają ok. 4-5 tys. Co najmniej 25 tys. zł trzeba przeznaczyć na reżysera całego widowiska i szkoleniowca, którzy przygotują imprezę”. Do tego dojdą gadżety (od 10 zł do 250 zł za sztukę). „Łączny koszt przygotowania wielkiej imprezy politycznej na 500 osób to 200-250 tys. zł” – podsumowuje Rzeczpospolita. Na spore wpływy z kampanii może liczyć także Telewizja Polska. „W pierwszej kolejności partie będą jednak korzystać z bezpłatnego czasu antenowego, jaki mają do wykorzystania w publicznych mediach” – pisze dziennik. Telewizje komercyjne nie oczekują znaczącego wzrostu zysków w związku z kampanią.


