Kuriozalne zachowanie rzeczniczki Ministerstwa Zdrowia
Na stronie Tok.fm.pl ukazał się „kuriozalny wywiad” z rzeczniczką Ministerstwa Zdrowia, Agnieszką Gołąbek. Na pytania dziennikarza o ustawę refundacyjną odpowiadała milczeniem lub wiele mówiącym „Przepraszam, nie rozumiem pytania”.
Jak czytamy w Tok.fm.pl, rozmowa z Gołąbek to efekt blisko dwumiesięcznych prób znalezienia w ministerstwie osoby, która kompetentnie wyjaśniłaby szczegóły ustawy. Głównym punktem zaczepienia były problemy pacjentów domów pomocy społecznej czy szpitali z zakupem leków. Pytania, które padły podczas nagrania, pani rzecznik dostała e-mailem na początku lutego. Mimo to miała duże trudności, by udzielić na nie merytorycznych, a w zasadzie jakichkolwiek nawet odpowiedzi. Pierwszego pytania – o to, czy dla domów pomocy społecznej nadrzędne powinny być umowy podpisane z aptekami czy wytyczne wynikające z ustawy refundacyjnej – rzeczniczka „nie zrozumiała”. Przyciśnięta do muru przez dziennikarza („O czym my w ogóle rozmawiamy? To jak mam formułować pytania?), przeprosiła: „Ja się dzisiaj nie nagram na ten temat, bo po prostu nie będę ryzykowała udzielenia odpowiedzi na te pytania, po prostu uważam, że one nie są do nas”. Reszta była już tylko milczeniem…lub ewentualnie westchnieniem. Co ciekawe, reporter Michał Janczura, zdradza, że pani rzecznik „poza mikrofonem” zaproponowała dzień lub dwa zwłoki po to, by mogła znaleźć kogoś, kto zna odpowiedzi na pytania, które dziennikarz chce zadać. „Każdy może mieć słabszy dzień. Nagranie odbyło się 14 lutego (…)Czekaliśmy dwa dni. Bez efektów” – pisze Janczura. Po tym czasie Gołąbek nie odbierała telefonów. Nie przesłała też e-mailowo listy „sukcesów”, do czego sama się zobowiązała podczas spotkania, gdy zarzuciła dziennikarzowi wyszukiwanie w ustawie „małych błędów”, zamiast informowania o jej sukcesach właśnie. (es)