Choroba filipińska? Nie. Aleksander Kwaśniewski, odpierając ataki mediów w związku ze swoim stanem podczas konferencji Europy Plus, zrzucił wszystko na karb… „czarnego PR-u”. „Nie będę bronił tego, jak wyglądam. Jednoczenie lewicy to męczące zajęcie” – powiedział były prezydent w rozmowie z Moniką Olejnik w programie „Kropka nad i”.
Podczas spotkania Kwaśniewski przyznał: „Już się z tym oswoiłem. Nie sądziłem jednak, że skala tego czarnego PR-u, zorganizowanego zresztą, może być tak duża”. Tłumacząc się z dwuznacznego wystąpienia na konferencji Europy Plus dodał, że „zna ludzi, nawet w rządzie, którzy mają mimikę bogatszą” od jego. „Zatem o czym my mówimy?” – zapytał, zamykając temat. Podobnie odpowiedział w przypadku pytania dziennikarki o swoje zaangażowanie w sprawę inwestycji w Polsce rosyjskiej formy Acron (w firmę Azoty Tarnów). „Uważam, że jest to czarny PR, z tego względu, że wiemy skąd wychodzi. Bo jeśli w rozmowie uczestniczyłem ja i premier, a ja na pewno nie przekazywałem tych informacji, to jasno wiem, skąd ta informacja przeciekła, i jakie ma zadanie spełnić” – powiedział były prezydent. Na uwagę, że, oprócz Donalda Tuska, rozmawiał także z Janem K. Bieleckim, odparł, że nie sądzi, „żeby to z jego strony nastąpił przeciek”. Kwaśniewski podkreślił, że nie lobbował na rzecz rosyjskiej firmy, od dawna bowiem lobuje „na rzecz polskiej gospodarki, na rzecz Polski”.
Zapytany o politykę, dodał, że przez długi czas występował w roli komentatora, a dziś „patrona tego, co dzieje się na lewicy, centrolewicy”. Kwestię tego, czy zechce wystartować do europarlamentu, pozostawił otwartą. Na razie jego głównym celem jest „dogadać wszystkie środowiska lewicowe”. (es)