„Albo lobbingu w Polsce w ogóle nie ma, albo ustawa o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa jest kompletnie martwa – taki wniosek nasuwa się po lekturze informacji ministerstw o działaniach zawodowych lobbystów” – pisze Ewa Ivanova w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Dziennikarka przypomina, że resorty mają obowiązek każdego roku publikować takie informacje do końca lutego. „I co roku odnotowują co najwyżej pojedyncze kontakty z lobbystami” – zauważa. Potwierdzają to dane za ubiegły rok opublikowane już przez m.in. resort administracji i cyfryzacji – zawodowi lobbyści podejmowali tu działania zaledwie dwa razy. „Te dwa przypadki to i tak 200 proc. więcej niż rok wcześniej (w 2011 r. MAiC odnotował zero działań lobbystycznych)” – punktuje Ivanova.
„Są takie resorty, które piszą co roku w sprawozdaniach, że nie zaobserwowały aktywności lobbystów. Czy to oznacza, że nie było kontaktów z lobbystami? Zapewne nie. To oznacza tylko tyle, że żaden zarejestrowany lobbysta nie kontaktował się z urzędnikami. Kontaktów z nieformalnymi lobbystami nikt nie odnotowuje, bo nie ma takiego obowiązku” – wskazuje Grażyna Kopińska z Programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego. Jak czytamy w gazecie, ciągle brakuje jednolitych reguł kontaktów urzędnik – lobbysta, a resorty na własną rękę starają się usystematyzować te zasady. Kodeks dobrych praktyk opracował np. MAiC. Zaleca on, aby spotkania z osobami, które mogą wywierać wpływ, odbywały się w obecności minimum dwóch osób ze strony ministerstwa. Po spotkaniu powinna powstać natomiast notatka. Należy rozważyć nagranie spotkania, a umawiać się tylko po pisemnym wniosku. Jakie jest efekt? Urzędnicy unikają takich kontaktów… bo wiążą się z dodatkowymi obowiązkami. (es)