O wadach lobbingu na przykładzie wdrażania działań ograniczających emisję gazów cieplarnianych pisze w Świecie Nauki Jeffrey Sachs.
Według Sachsa, dyrektora Earth Institute w Columbia University, amerykańskie władze nie przeciwdziałają globalnemu ociepleniu, tylko wybierają quasi-rozwiązania, „podsuwane przez działający na wielką skalę lobbing”. Jak zaznacza autor, sektor prywatny nie powinien być dopuszczony do podejmowania publicznych decyzji, ponieważ mogłoby to się zakończyć niepohamowanym lobbingiem, pogonią za pieniądzem i powstrzymaniem rozwoju nowych projektów. W zamian Sachs proponuje zorganizowanie okrągłego stołu, przy którym zasiedliby przedstawiciele przedsiębiorstw, organizacji pozarządowych, rządu, naukowcy i inżynierowie. Jego obrady byłyby w pełni jawne, a ich zwieńczeniem byłoby stworzenie sprawozdania adresowanego do prezydenta i Kongresu, zawierającego naukowy opis problematyki i możliwości skutecznych działań.
Jeffrey Sachs zwraca też uwagę na inny problem, jakim jest wpłacanie przez lobbystów dużych sum pieniędzy na rzecz komitetów wyborczych. „Największe sektory uprawiające lobbing – branża finansowa, opieka zdrowotna i transport – wydają miliardy dolarów na wspieranie polityki przynoszącej korzyści wąskim grupom interesu. Koszt tego ponosi całe społeczeństwo” – czytamy w artykule. Według autora pracownicy firm lobbingowych powinni mieć zakaz dokonywania wpłat na kampanie wyborcze. (ks)


