niedziela, 29 czerwca, 2025
Strona głównaAktualnościLobbing to zbieranie informacji. Ale afer nie brakuje

Lobbing to zbieranie informacji. Ale afer nie brakuje

Lobbyści nie cieszą się zaufaniem społecznym. Zazwyczaj kojarzą się z głośnymi aferami. „W Polsce wszystkim wszystko kojarzy się jak nie z seksem, to z lobbingiem. Obecnie jego definicja została rozszerzona na wszelkie działania zmierzające do wywarcia wpływu. Słyszałem nawet, że żona lobbowała u męża w sprawie konkretnego modelu pralki” – twierdzi Damian Zaczek, redaktor naczelny portalu decydent.pl.

Zakres obowiązków lobbysty nie jest jasno określony. Według Witolda Michałka, współwłaściciela firmy konsultingowej Unilob, praca ta skupia się głównie wokół zbierania, selekcjonowania i porządkowania informacji. „Większość zleceń dotyczy sytuacji, gdy już mleko się rozlało. Zleceniodawca budzi się nagle z ręką w nocniku i szuka wyjścia z sytuacji. Zostaje wtedy tylko zminimalizowanie strat, choć zdarzają się przypadki beznadziejne – dodaje Michałek. Ponadto specjaliści często zajmują się właśnie naprawianiem strat. Lobbysta jest potrzebny „różnym grupom społecznym. Ludzie mają konkretne potrzeby i chcą je wyartykułować. My jesteśmy od tego, żeby zrozumiale przekazać je decydentom” – twierdzi Krzysztof Budnik, współwłaściciel kancelarii prawnej Budnik Posnow & Partnerzy.

Jednak za najlepiej rozpoznawalnych lobbystów można uznać Kazimierza Marcinkiewicza, Lwa Rywina czy Marka Dochnala. Każdy z nich „zasłynął” w mediach, niekoniecznie z dobrą prasą. Jednak trudno będzie przebić aferę z 2006 roku w USA, w której Jack Abramoff został nazwany superlobbystą. Wyciągał miliony od Indian, którzy prowadzili kasyna. Część zdobytych pieniędzy przeznaczał na zdobycie politycznych wpływów, resztę sobie przywłaszczał. (kg)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj