Marek Sieczkowski: Japonia kryzysem światowej atomistyki

dodano: 
15.03.2011
komentarzy: 
0

Kryzys w energetyce! Nagłówki w mediach alarmują: „Gra z diabłem o życie? Kłótnia o energię jądrową”, „Świat boi się drugiego Czarnobyla”, „Alarm nuklearny”, „Oś ziemska się zatrzęsła”, „Atomowa groza po tsunami”, „Japońskie reaktory niepokoją Europę”. Czy wydarzenia sprzed godzin zablokują rozwój energii atomowej na świecie? Przed PR-owcami mającymi przekonywać nas do „bezpiecznych” rozwiązań w energetyce stoi nie lada wyzwanie…

Wszyscy słyszeliśmy już o awarii w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima. Wszyscy z niepokojem śledzimy napływające doniesienia z kraju kwitnącej wiśni. Czy doszło do stopienia rdzeni reaktorów uszkodzonych podczas trzęsienia ziemi? Czy scenariusz z Czarnobyla powtórzy się? Czy grozi nam zagłada? Emocje sięgają zenitu, czego najlepszym przykładem była kłótnia pomiędzy dwoma profesorami: Władysławem Mielczarskim a Łukaszem Turskim na antenie TVN24. Naturalne wydaje się więc stawianie pytań o przyszłość światowej atomistyki…

Przeciwnicy elektrowni atomowych dostali niezwykle twarde i mocne argumenty – potężną broń w walce o swoje przekonania. Awaria japońskiej elektrowni atomowej, przypomnienie wypadków z przeszłości, antyatomowe protesty czy też reakcja poszczególnych państw – takich jak Szwajcaria (zawieszenie projektów ponownego uruchomienia elektrowni jądrowych), Niemcy (potrzeba nowej analizy ryzyka ws energii nuklearnej i kontrola elektrowni przez gabinet Angeli Merkel) skłania organizacje ekologiczne do intensyfikacji działań. Greenpeace na swoich stronach od razu zamieścił informację zatytułowaną „Bezpieczna elektrownia atomowa? Nie ma takiej!”.

Po drugiej stronie stanęli zwolennicy energetyki atomowej. PGE, która w Polsce ma budować pierwszą elektrownię jądrową – milczy. Państwowa Agencja Atomistyki swoje komunikaty ogranicza do suchych informacji o sytuacji w Japonii. Rzecznik polskiego rządu mówi o tym, że nie ma innej możliwości jak tylko budowa elektrowni atomowej a więc rząd polski chce nadal budować... Czy takie działania są wystarczające?

Przed PR-owcami mającymi za zadanie przekonać nas do energetyki jądrowej stoi nie lada wyzwanie. Jakich argumentów użyć? Czy w takiej sytuacji pytanie opinii publicznej ma jakikolwiek sens? Czy suche fakty wystarczą? Czy dyskusja na poziomie merytorycznym jest w stanie sprostać obawom społeczeństwa? Sądzę, że nie. Przy takim natężeniu negatywnych emocji i całkowitej dominacji w środkach masowego przekazu przeciwników energii atomowej PR-owcy ci powinni wejść również na poziom emocji. I takimi właśnie argumentami przebijać się w środkach masowego przekazu aby trafić do opinii publicznej. W jaki sposób? Np. obrazowo przytaczając argumenty o bezpieczeństwie energetycznym, zagrażającemu braku energii (konieczności inwestowania w ten sektor), przestarzałej infrastrukturze itd.

Paradoksalnie na japońskim kryzysie energetyki może zyskać energetyka, również atomowa. Trzeba tylko szybko, profesjonalnie i efektywnie komunikować. Może i milczenie jest złotem, ale czy przypadkiem nie jest teraz złotą kulą u nogi… nawet atomową. ( Marek Sieczkowski )

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin