.

 

Kampania wyborcza i inflacja zdominują przekaz w marketingu politycznym w 2023 roku

dodano: 
13.01.2023
komentarzy: 
0

Wydaje się, że to, co stanowiło główny temat dysput politycznych w roku 2022, czyli inflacja, kryzys gospodarczy i sytuacja w Ukrainie, w tym roku może być jeszcze szerzej omawiane ze względu na nadchodzące w 2023 roku wybory, które mogą rozstrzygnąć wiele innych kwestii.

Jakie są prognozy ekspertów na 2023 rok?

dr Wojciech Krzysztof Szalkiewicz, specjalista ds. marketingu politycznego

Przygotowania „do najważniejszych dla PiS” wyborów parlamentarnych – jak deklaruje to prezes Jarosław Kaczyński – PiS rozpoczął od „podsypania” kolejnych milionów na działalność mediów tzw. publicznych i wysłania swojego dotychczas głównego „bulteriera” Jacka Kurskiego na synekurę do Waszyngtonu (najprawdopodobniej, aby „nie przeszkadzał”). Oficjalnie też ogłosił nazwisko szefa swojego sztabu wyborczego. Prawo i Sprawiedliwość zajęło więc już miejsce w blokach startowych.

Jako że główne tematy tej kampanii wydają się już zdefiniowane: walka z inflacją i kryzysem gospodarczym, rosyjska agresja na Ukrainę oraz nasze relacje z Unią Europejską – pytanie dotyczy tylko strategii, jaką zastosują pisowscy spin doktorzy.

Jak wynika z wypowiedzi ich szefa (nie tak dawne słowa o „zniszczeniu ludzi”, którzy nie zgadzają się z wizją państwa realizowaną przez PiS), który ma tutaj decydujący głos, przyszłoroczna kampania ma być walką o „być albo nie być” jego ugrupowania. Nie będzie w niej raczej miejsca na subtelności. Stawka jest zbyt wysoka, więc najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia ze znanym z afery Watergate – ratfuckingiem, kampanię totalną, bez liczenia się z prawem, kosztami, konsekwencjami.

Czy odniesie skutek? Trudno wyrokować, zważywszy że PiS jest w wyraźnej defensywie, targane wewnętrznymi sporami, kłótniami w koalicji i w rządzie. Aktualne sondaże raczej zgodnie pokazują, że widmo utraty władzy i związanych z nią apanaży krąży już nad Nowogrodzką. Aktualniejsze jest więc dziś pytanie raczej o skalę porażki, a nie o to, czy PiS przegra.

Jeżeli nic się nie zmieni w globalnej polityce, to o tym, czy po wyborach rozpocznie się proces dekaczyzacji ośrodków władzy i depisizacja państwa zadecydują przede wszystkim działania Donalda Tuska. Niestety polska opozycja „grzejąca ławy” już drugą kadencję nie była w stanie wygenerować innych liderów politycznych (nie mówiąc o programach, czy choćby tylko o politycznych „Big Ideas”), dlatego na nim spoczywa cały ciężar tej walki. Na szczęście dla opozycji, już raz pokazał, że jest w stanie sam „pociągnąć” kampanię i wygrać z PiS-em. Ale czy uda mu się to po raz kolejny? Trudno wyrokować. Na razie bowiem opozycja zajmuje się dyskusją o tym, kto z kim, na jakich listach, a nie przygotowanymi do brutalnego starcia „o wszystko”, licząc zapewne, że jesienią z PiS-em będzie już tak źle, że uda się jej wygrać bez większych problemów.

Krzysztof Tomczyński, partner i Account Director w Alert Media Communications

Nie będzie bardzo odkrywczym powiedzenie, że w związku z wyborami czeka nas niezwykle ciekawy rok w marketingu politycznym. Ale już nad tym, co będzie głównym trendem i zdobędzie serca wyborców, głowią się – albo przynajmniej w teorii powinni się głowić – sztabowcy wszystkich partii i ruchów politycznych. Moim zdaniem kluczowe będzie znalezienie dobrej odpowiedzi na obawy Polek i Polaków dotyczące aktualnej sytuacji ekonomicznej, czasów wysokiej inflacji i niepewności. Ją nie tylko będzie trzeba znaleźć, ale też odpowiednio, prosto i zrozumiale zakomunikować, obejrzymy więc pojedynek na slogany i hasła w stylu „Drugiej Irlandii” i „500+”, lub w wersjach mniej udanych „3x15%”/„Polski Ład”.

A co jeszcze? Na pewno zobaczymy silne wykorzystanie zasobów państwowych (instytucje publiczne, ale też niestety spółki z udziałem skarbu państwa) do komunikowania różnych sukcesów i postulatów partii rządzącej, a co za tym idzie do prowadzenia kampanii wyborczej. To niebezpieczny trend, który niestety naszą komunikację wyborczą upodabnia do wschodniego stylu uprawiania polityki. Sprawia to, że – posługując się terminologią sportową – Prawo i Sprawiedliwość, będzie startować do tego wyścigu z kilkuprocentowym handicapem, a opozycji nie wystarczy wyborczy remis i walkę o serca wyborców będzie musiała zdecydowanie wygrać.

No i na koniec niezbyt optymistyczna prognoza, ale obawiam się, że dużo będzie w tej kampanii nieczystej komunikacji. To, że wyborcy, żyją w swoich bańkach komunikacyjnych i medialnych jest wiadome, natomiast ściany tych baniek będą się coraz bardziej pogrubiać, czemu sprzyjają też algorytmy mediów społecznościowych. Prowadzić to będzie do jeszcze brutalniejszej kampanii z wykorzystaniem ataków, botów, trolli i fake newsów. Tak że na pewno będziemy mieć co obserwować, ale też weryfikować.

Zebrała Zuzanna Doherty

X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin