„Nie czarujmy się, polityk musi mieć wizerunek i najlepiej, jeśli jest to wizerunek należycie ocieplony”, pisze Sławomir Mizerski w tygodniku Polityka. Autor analizuje próby poprawy wizerunku premiera i prezydenta, a także innych polityków oraz liderów opinii.
Zdaniem Mizerskiego posiadanie nieocieplonego wizerunku nie prowadzi do niczego dobrego, co widać po Lechu Kaczyńskim. Jeśli nawet od niego „ nie wali prawdziwy chłód, to w każdym razie przeraźliwe niewiadomo co”- komentuje felietonista. Dodaje on, że właśnie dlatego sztab speców zabrał się za kreowanie medialnego obrazu głowy państwa wykorzystując różne metody, choćby takie, jak zaaranżowanie randki z panią prezydentową.
Natomiast Donald Tusk wykorzystał metody zupełnie „nowej generacji, do tej pory nieużywane w politycznym ciepłownictwie”. Autor ma na myśli przyznanie się przez premiera do nadużywania alkoholu i marihuany w młodości. W zasadzie, jak dowodzi Mizerski, metody te nie są może znane w poprawianiu wizerunku, ale na pewno często praktykowane przez wiele osób publicznych. (ał)
