Dziennik.pl informuje, że rosyjski MSW chce poprawić reputację tamtejszych milicjantów, dlatego planuje wprowadzenie specjalnego kodeksu dobrych manier dla milicji, czytamy w tekście.
Milicja w Rosji kojarzy się negatywnie. „W spotkaniu obywatela z władzą to ona zawsze jest górą, dlatego stróżowie prawa czują się bezkarni”, przekonuje autorka tekstu. Pracownicy OMON-u i GAI-i, czyli drogówki, cieszą się opinią skorumpowanych, a przy tym agresywnych. Złą opinię o milicji mają przeciętni Rosjanie, ponieważ spotkanie z „gaiszakiem”, jak czytamy w tekście, prawie zawsze kończy się uszczerbkiem dla portfela. Także media nie darzą sympatią lokalnych stróżów prawa, o czym świadczą liczne publikacje na temat bezkarności tamtejszej milicji. Niechęć do milicji jest tak duża, że niedawno ulicami Moskwy przeszła manifestacja przeciwko nadużyciom stróżów prawa. Co ciekawe, jej członkowie zostali rozpędzeni i pobici przez… milicję, czytamy.
Sposobem poradzenia sobie z wizerunkowym kryzysem ma być opracowanie „Kodeksu etyki milicji”, w którym szczególny nacisk ma zostać położony na kwestie walki z korupcją, zapewniają Dziennik urzędnicy rosyjskiego MSW. Jednak zdaniem politologa Michała Winogradowa to czyste polityczne zagranie. A milicji zamiast kodeksu potrzebne są zmiany systemu, bo układy które nią żądzą same napędzają korupcję, przekonuje politolog.(ał)


